Bytomskie trzy grzybki

Trochę czasu minęło, kiedy ostatni raz pisałem na blogu o Bytomiu. Czas nadrobić zaległości. Dziś, zatem trzy grzybki w bytomskiej zupie.

Grzybek pierwszy. Związkowcy z bytomskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej zaalarmowali mieszkańców miasta listem w sprawie działań prezydenta Bytomia i burmistrza Radzionkowa zmierzających do prywatyzacji tego przedsiębiorstwa będącego wspólną bytomsko-radzionkowską własnością. Początkowo nie reagowałem. Ileż można tłumaczyć jak idiotycznym pomysłem jest prywatyzacja komunalnej spółki, szczególnie tej, która jest naturalnym monopolistą? Ale przeczytałem oświadczenie prezydenta Bytomia na temat PEC-u, opublikowane na łamach „Życia Bytomskiego” i nieco się zdziwiłem. Z jednej strony prezydent Bartyla zapewnia, że absolutnie nie zamierza prywatyzować PEC-u, ale z drugiej biadoli, iż dotychczasowy dostawca ciepła dla PEC-u zamierza budować ciepłociąg z Zabrza do Bytomia i trzeba działać, bo być może wzrosną ceny ciepła w naszym mieście. W tym celu odbył tajemniczą wycieczkę na Słowację, bo tam podobno jest dobroczyńca chętny do budowy nowej ciepłowni w Bytomiu. Dobroczyńca i zarazem cudotwórca, ponieważ z oświadczenia wynika, że montaż rury z Zabrza będzie kosztowny a budowa nowej ciepłowni w Bytomiu będzie w zasadzie darmo. Oświadczenie nie wspomina natomiast ani słowem, że słowacki dobroczyńca jest przede wszystkim zainteresowany przejęciem bytomskiej sieci ciepłowniczej i to jest rzecz pewna w przeciwieństwie do patykiem na wodzie pisanej budowy. Słowacka wycieczka to kolejny dowód, że to, co najbardziej interesuje tygrysy z bytomskiego ratusza to prywatyzacja którejś z bytomskim, miejskich spółek. Będzie kasa na miejskie imprezy a może i coś skapnie na przyszłość jak tygrysy wyjdą z ratusza. Nie można powiedzieć żeby bytomskie tygrysy nie miały jakiegoś celu w życiu.

Grzybek drugi. Odwołanie radnego Andrzeja Kostka z funkcji wiceprzewodniczącego bytomskiej Rady Miejskiej. Oficjalnie odwołano, bo stracił zaufanie większości bytomskich radnych (tak jakby kiedyś je miał, w końcu był opozycyjnym wiceprzewodniczącym). Nieoficjalnie, bo podpadł za bezczelnie interpelowanie, co tam w sprawie procesu, w którym oskarżony o korupcje w sporcie jest prezydent Bytomia Damian Bartyla. Nie będę litował się nad losem radnego Kostka, bo jego formacja Platforma Obywatelska ma spore grzechy na sumieniu w takich sprawach z czasów, gdy w Bytomiu rządziła. Natomiast jest to ciekawy sygnał dotyczący dworskich stosunków, jakie w Bytomiu zapanowały. Wygląda na to, że radny Kostek pożegnał się z funkcją wiceprzewodniczącego, ponieważ dopuścił się obrazy majestatu miłościwie nam panującego prezydenta Bytomia. W kraju demokratycznym brzmi to dziwnie, ale widocznie otaczający prezydenta Bartylę dwór coraz bardziej odrywa się od rzeczywistości. Dworacy szepczą prezydentowi Bartyli do ucha, że jest piękny jak Apollo i mądry jak Kartezjusz. W razie potrzeby usłużnie zorganizują artykuł, z którego wynika, że Damian Bartyla wielkim bytomianinem jest. Natomiast radnego Kostka, który pisze irytujące interpelacje pogonią i problem zniknie. Otóż nie zniknie. Nie jest, bowiem wielką trudnością sprawdzenie, co tam słychać w sprawie Damiana B. przed Sądem Rejonowym Poznań-Grunwald i Jeżyce. Myli się głęboko prezydent Bartyla, odpowiadając radnemu Kostkowi, że ten proces to jego prywatna sprawa niezwiązana z miastem. Każda sprawa w efekcie, której Damian Bartyla może utracić stanowisko prezydenta Bytomia przed końcem kadencji jest sprawą publiczną.

Grzybek trzeci. Tajemnicze wydarzenie, które przeszło bez echa.  Kilka tygodni temu prezydent Bytomia dokonał zamiany Rad Nadzorczych pomiędzy Zakładem Budynków Miejskich a Bytomskim Przedsiębiorstwem Komunalnym. Członkowie Rady Nadzorczej ZBM stali się Radą w BPK i odwrotnie i zapadła cisza. Co się stało? Nie będę zgadywał. Przypominał mi się natomiast znakomity film z końca lat osiemdziesiątych pt. „Nietykalni”. Kolejna wersja nieśmiertelnej historii o dzielnym agencie amerykańskiego Urzędu Skarbowego Eliocie Nessie (w tej roli Kevin Costner), który doprowadził do osądzenia bossa chicagowskiej mafii Al’a Capone (gra go Robert De Niro). W finałowej scenie agent Ness dowiaduje się, że Capone przekupił ławę przysięgłych w swoim procesie. Ness zmusza sędziego do nagłej wymiany ławy na przysięgłych z innego procesu prowadzonego po sąsiedzku. Tylko, kto w Bytomiu jest Nessem a kto Capone? To oczywiście żart, ale może należałoby tłumaczyć takie zamiany miejsc?

Takie to trzy grzybki znalazłem w bytomskiej zupie.

Comments are closed.