Gersdorf vs. Kaczyński

Używając terminologii mundialowej, w meczu prezes Gersdorf vs. prezes Kaczyński aktualny wynik to 1:0 dla szefowej Sądu Najwyższego. Do końca meczu jest jeszcze daleko, ale jedno jest pewne – sędziowie Sądu Najwyższego udowodnili, że potrafią czytać akty prawne ze zrozumieniem, co jest niewątpliwie umiejętnością niezwykle przydatną w pracy sędziego. I chociaż, jako się rzekło, do ostatniego gwizdka jeszcze dużo czasu to wiadomo już, iż umiejętności czytania ze zrozumieniem nie posiedli prawnicy obozu „Dobrej Zmiany”, zaczynając od prezesa Kaczyńskiego, przez posła Piotrowicza i ministra Ziobrę a na prezydencie Dudzie kończąc. Działania PiS-u wobec Sądu Najwyższego pokazują, że gdyby kadencja prezesa Rzeplińskiego nie zakończyła się w 2016 r. to z przejmowaniem Trybunału Konstytucyjnego woziliby się do dzisiaj.

Nie będę pisał o sporze prawnym, bo uważam, że sprawa jest jasna – politycy Prawa i Sprawiedliwości łamią Konstytucję RP. Prawo jest po stronie sędziów Sądu Najwyższego i obywateli protestujących pod Sądem Najwyższym. Ale zamieszanie, jakie w obozie „Dobrej Zmiany” nastąpiło potwierdza tezę, którą głoszę od wielu miesięcy. Szef PiS-u nie ma żadnego precyzyjnego diabolicznego planu, żadnej długoterminowej strategii. Ma tylko jedno pragnienie – chce władzy niczym nieograniczonej. Temu podporządkowana jest krótkoterminowa, chaotyczna taktyka realizowana przez niekompetentnych wykonawców. Jedynym atutem prezesa PiS-u jest karna parlamentarna większość, która gotowa jest przegłosować wszystko. Ale nawet ta arytmetyczna siła ma swoje ograniczenia. Można ją powstrzymać np. umiejętnością czytania ze zrozumieniem.

Wracając do terminologii mundialowej ważne jest jak dalej będzie przebiegał mecz prezes Gersdorf vs. prezes Kaczyński. Możliwości są dwie: albo prezes Kaczyński zastosuje ścisłe krycie i będzie czekał aż przeciwnik się zmęczy albo zarządzi frontalny atak, czyli użyje policyjnej pałki. Ten drugi wariant jest dla Kaczyńskiego bardzo kuszący, ale jednocześnie wielce ryzykowny. Nawet prezes PiS-u nie wie, co się zdarzy, gdy przekroczy granicę, za którą zostaną już tylko represje. Czy przypadkiem sam nie oberwie drugim końcem pałki?  A więc prawdopodobnie będzie czekał, ale do tego trzeba jeszcze umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Niech, zatem sędziowie nadal czytają ze zrozumieniem a obywatele protestują. Racja jest po ich stronie. Bronią Polski wolnej i suwerennej.

Comments are closed.