Kino „Gloria”, czyli symboliczne podsumowanie

Z frontu śląskiej kultury doniesiono ostatnio, iż Mariusz Wróbel dyrektor Bytomskiego Centrum Kultury wygrał konkurs na szefa „Silesia Film”.

Zanim przejdę do sedna muszę poczynić jedną uwagę wynikającą z mojego samorządowego doświadczenia. Ciężko znaleźć dobrego szefa publicznej placówki kulturalnej. Nie zawsze znakomity artysta okazuje się dobrym administratorem i odwrotnie czasami artysta z drugiego szeregu okazuje się być znakomitym dyrektorem. Osobną kategorią są menadżerzy kultury, którzy artystami nie są. W tej grupie dużo jest bajerantów, specjalistów od prezentacji zaskakujących wizji i spektakularnych planów. Niestety ich realizacja wychodzi im opornie, a zwykła praca dyrektorska jest poniżej ich godności.

W mojej pamięci Mariusz Wróbel, skądinąd wielce sympatyczny człowiek, zapisał się, jako specjalista od snucia wizji i koncepcji. W normalnym życiu było już znacznie gorzej. A to namówił prezydenta Bytomia Piotra Koja, aby zrezygnować z organizowania sylwestra miejskiego, a to tak manewrował, że BCK w zeszłym roku po raz pierwszy w historii wymigało się od organizowania Święta Bytomia. Ciekawe czy również maczał place w tym, że w tym roku Święta Bytomia nie będzie?

Zgoda – posada dyrektora centrum kultury w mieście średniej wielkości to zajęcie trudne. Osoba je sprawująca musi umiejętnie łączyć promocję wysokiej sztuki i masowych form kulturalnych. Sporo czasu trzeba poświecić na zwykłe i nieciekawe urzędolenie. Trzy lata sprawowania funkcji dyrektora BCK przez Mariusz Wróbla to czas zwijania działalności Centrum. Ofiarą tych działań padały przed wszystkim masowe formy kulturalne. Mam prawo sądzić, że działo się tak, bo były one najbardziej pracochłonne. Nieco lepiej wyglądała promocja wysokiej sztuki, ale i tu była to raczej tylko kontynuacja rzeczy zastanych. Za to znakomicie dyrektor Wróbel spełniał się poza pracą, promując swoją osobę. Prowadził szkolenia, uczestniczył w konferencjach itp.

Symbolicznym podsumowaniem pracy Mariusza Wróbla w Bytomiu okazał się pożar pomieszczeń zamkniętego kina „Gloria”. Bodajże prawie trzy lata temu dyrektor Wróbel przedstawił wizję zagospodarowania tego nieczynnego kina, pozyskania funduszy europejskich itd. Byłem wtedy radnym miejskim i również ja uległem sile argumentów dyrektora, podniosłem rękę za przekazaniem kina do BCK. Czas mijał i kino „Gloria” jak stało puste i opuszczone tak stało. Za to na różnych forach internetowych można było przeczytać informacje o rozrastaniu się planów i pomysłów dotyczących „Glorii”. Ale życie to nie internet i we wtorek 5 kwietnia kino „Gloria” spłonęło i wizja się nie zrealizowała.

Być może Bytom to za małe miasto, być może Bytomskie Centrum Kultury to placówka zbyt skromna, aby Mariusz Wróbel rozwinął skrzydła. Być może w roli szefa „Silesia Film” sprawdzi się lepiej. Wojewódzka instytucja kultury „Silesia Film” prowadzi kilka kin. Mam nadzieję, że Mariusz Wróbel poradzi sobie z nimi lepiej niż z kinem „Gloria” w Bytomiu.

Comments are closed.