Koj gra w pomidora

W czasach, kiedy nie było gier komputerowych, nie wspominając o portalach społecznościowych, na podwórkach grano w pomidor. Gra polegała na zadawaniu zaskakujących i krępujących pytań, na które osoba pytania musiała zawsze odpowiadać: „pomidor”.

Wydawałoby się, że ta gra poszła już w zapomnienie, a jednak w Bytomiu uparcie gra w nią Prezydent Miasta Piotr Koj. Tyle, że zamiast „pomidor” odpowiada: „Wójcik”. Dla bytomian o krótkiej pamięci przypomnę: poprzednikiem Piotra Koj na stanowisku prezydenta miasta były Krzysztof Wójcik.

Przykład z ostatnich dni. Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli zainteresowali się pozytywną opinią prezydenta Bytomia w sprawie planów ruchu zakładu górniczego, w wyniku, których doszło do katastrofy budowlanej na Karbiu. Piotr Koj zna tylko jedną odpowiedź: „Krzysztof Wójcik”. Dla porządku warto wspomnieć, że chodzi o plany z czasów, kiedy Piotr Koj był już prezydentem Bytomia.

Nie znam raportu NIK-u w sprawie wydobycia węgla pod Bytomiem i poczekam aż komunikaty prasowe zastąpione zostaną przez rzeczywiste wydarzenia. Nie zmienia to faktu, że prezydent Koj, który uparcie każdą swoją porażkę tłumaczy magicznym słowem „Wójcik”, zaczyna przypominać szamana zaklinającego deszcz. Tańczy wokół ogniska i nieustanne zawodzi: „Wójcik”, „Wójcik”. Tylko patrzeć jak zacznie straszyć Krzysztofem Wójcikiem bytomskie dzieci. Przynajmniej te ze szkół, które likwiduje.

Wszakże pod jednym względem Piotr Koj nigdy już nie przegoni Krzysztofa Wójcika. Krzysztofowi Wójcikowi nikt nie zorganizował referendum w sprawie odwołania. Ale pewnie czekające nas w Bytomiu referendum to też wina Krzysztofa Wójcika.

Comments are closed.