Kto się boi Aleksandra Kwaśniewskiego?

Nie wiem czy Aleksander Kwaśniewski chce wrócić do czynnego uprawiania polityki. Ale wydaje mi się, że wiem, kto się boi jego powrotu. Tekst zamieszczony w „Gazecie Wyborczej” poświęcony zarobkom byłego prezydenta utwierdził mnie w słuszności moich domysłów. Inna sprawa, że wspomniany artykuł powinien nosić tytuł „Uprzejmie donoszę”.

Najbardziej zaniepokojone perspektywą czynnego zaangażowania Kwaśniewskiego w bieżącą politykę jest kierownictwo Platformy Obywatelskiej. To reakcja jak najbardziej uzasadniona. Aleksander Kwaśniewski to dzisiaj jedyny polski polityk, który może realnie zagrozić władzy PO. Więcej – większość Polaków chętnie by zaakceptowała byłego prezydenta w roli tego, który przegoni niekompetentną ekipę Donalda Tuska. Szefowie PO zrobią, więc wszystko, aby Aleksander Kwaśniewski nadal urzędował wyłącznie w swoim biurze przy al. Przyjaciół w Warszawie.

Może wydać się dziwne, ale powrotu Aleksandra Kwaśniewskiego boją się także niektórzy politycy lewicy. Są wśród nich tacy, którym w obecnej sytuacji jest bardzo wygodnie. Gwarantuje ona rząd dusz i dostęp do dotacji. Po co komu więcej? Czynne zaangażowanie Kwaśniewskiego zrodzi wyzwania, którym nie każdy sprosta i nie każdy chce sprostać.

Obawiają się Aleksandra Kwaśniewskiego także politycy Prawa i Sprawiedliwości. Wejście do gry Kwaśniewskiego spowoduje, że główny podział w polskiej polityce przestanie kręcić się wokół mitu smoleńskiego. Chociaż muszę przyznać, że nie boi się Aleksandra Kwaśniewskiego Jarosław Kaczyński. On nie boi się nikogo za wyjątkiem sędziego Igora Tuleji.

Jako się rzekło na początku nie wiem czy Aleksander Kwaśniewski wróci do czynnej polityki. To wie tylko sam zainteresowany. Ja wiem natomiast, że tylko on może skruszyć beton skuwający polską scenę polityczną. Polska może na tym tylko skorzystać. Już tylko taka perspektywa wiele osób napawa przerażeniem.

Comments are closed.