Lepiej późno niż wcale

Lepiej późno niż wcale – mówi przysłowie wymyślone przez tych, którzy notorycznie się spóźniają. Ale nie będę narzekał – porozumienie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Twojego Ruchu i kilku mniejszych partii lewicowych bardzo mnie uradowało. Moja radość jest tym cenniejsza, bo nie kandyduję do parlamentu, a więc jest to radość bezinteresowna. Fakt, iż bardziej bym się radował gdyby takie porozumienie nastąpiło już wiosną 2014 r. przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ale lepiej późno niż wcale.

Zaraz po tym jak zjednoczenie zostało ogłoszone nastąpił wysyp gęgaczy, którym zjednoczenie lewicy nie odpowiada. Paradoksalnie napawa mnie to ostrożnym optymizmem, co do przyszłości tego projektu. Gęgacze, którzy tak mnie nastroili pochodzą z różnych parafii. To dziennikarze, którzy jeszcze niedawno twierdzili, że zjednoczenie to dla lewicy ostatnia szansa a teraz nagle zaczęli twierdzić, iż to nie ma sensu. Domagają się nowych młodych ludzi na lewicy, najlepiej niepełnoletnich. To komentatorzy z naukowymi tytułami, którzy potrafią wymyślić sto powodów, aby uzasadnić, że dla lewicy nie ma w Polsce miejsca, bo lewicowość jest obcym ciałem na zdrowym polskim ciele. To działacze lewicowi, którzy najchętniej jednoczą się po przez wykluczenie. Chcą być razem, ale osobno. Największą radość sprawia im bolszewickie tropienie ilości lewicy w lewicy, w czym z dziką radością kibicują im wyżej wzmiankowani dziennikarze. To wreszcie ci z szeregów SLD, którym nadal się wydaje, iż mogą się znowu przebujać przez nadchodzące wybory. Podsumowując im więcej takich gęgaczy zirytowanych zjednoczoną lewicą tym coraz bardziej jestem przekonany, że jednoczenie to dobry pomysł.

Nikt nie obieca, że będzie łatwo i przyjemnie. Nikt nie da gwarancji, iż ten projekt przyniesie sukces. To dopiero pierwszy krok we właściwym kierunku. Pewnie następne będą bardzo bolesne. Szczególnie dla SLD, ale taki jest koszt błędów popełnionych w ostatnich latach. Ale trzeba zacisnąć zęby i zaryzykować, bo innej drogi nie ma. A następnej okazji na naprawienie błędów już może nie być.

Comments are closed.