Limit irytacji

Bytomska Rada Miejska podjęła uchwałę o zamiarze likwidacji Śląskiego Teatru Tańca. Uchwała nie oznacza jeszcze, że decyzja o likwidacji zapadła ostatecznie, ale znacząco do tego faktu przybliża. Mimo to, może nieco naiwnie, sądzę, że prezydent Bytomia Damian Bartyla z tej ostateczności zrezygnuje. Ale póki, co najpierw o tym, co mnie zirytowało.

Zirytował mnie były prezydent Bytomia Piotr Koj. Jego niekompetencja i brak rzetelnego nadzoru doprowadziła do sytuacji, w której wydarzenia związane ze Śląskim Teatrem Tańca można podsumować starym polskim przysłowiem: „okazja czyni złodzieja”. Dzisiaj Piotr Koj roni krokodyle łzy nad trupem, który pozostawił w szafie następcy.

Zirytowali mnie totumfaccy nowego prezydenta Bytomia Damiana Bartyli, opowiadający w kuluarach, że likwidacja ŚTT jest konieczna, bo przecież ważniejsza jest walka z bezrobociem. Przypomina mi to totumfackich prezydenta Koja, którzy w 2007 r. wycofanie bytomskiego wniosku o fundusze europejskie na budowę dużej hali widowiskowo-sportowej uzasadniali koniecznością walki z bezrobociem. Jak widać kłapanie dziobem o walce z bezrobociem staje się w Bytomiu uniwersalnym uzasadnieniem każdej głupoty.

Zirytował mnie red. Witold Gałązka, który w tekście o Śląskim Teatrze Tańca zamieszczonym na łamach katowickiego dodatku „Gazety Wyborczej” uznał dwanaście lat rządów SLD w Bytomiu za czarną dziurę, o której nie warto wspominać. Te dwanaście lat to ponad połowa historii ŚTT. Zapominał także dodać, że projekt adaptacji cechowni kopalni Rozbark na centrum tańca nowoczesnego był pomysłem, który ekipa PO znalazła w szufladzie po ekipie SLD. Dobrze, że nie wyrzuciła go do kosza. A co najważniejsze, zapominał także o tym, że podczas dwunastoletnich rządów SLD w Bytomiu władze miejskie potrafiły umiejętnie nadzorować teatr, który odnosił sukcesy artystyczne, wspaniale promował Bytom w świecie i nikt nie wyprowadzał z niego kasy na lewo, a radni nie zamierzali go zlikwidować.

Uff, w ten sposób wyczerpałem limit irytacji w tym miesiącu.

Jak napisałem na wstępie mam nadzieję, że prezydent Bartyla znajdzie w sobie siłę na pozytywne myślenie i Śląski Teatr Tańca nie zniknie z pejzażu Bytomia. Mam nadzieję, że nie da sobie wmówić, że ŚTT to nieważna dla miasta placówka, która mało, kogo obchodzi. Mam nadzieję, że będzie pamiętał, że likwidacja ŚTT może oznaczać wycofanie się w Bytomia krakowskiej PWST. Czy chce Pan Panie Prezydencie przejść do historii Bytomia, jako ten, który zlikwidował Śląski Teatr Tańca?

Comments are closed.