Łubu-dubu, łubu-dubu

Bytomianie, czy wiecie, że od kilku miesięcy płacąc za wodę i odbiór ścieków finansujecie budowę nowego bytomskiego stadionu? Czy wiecie, iż jeśli w nadchodzących latach zapłacicie więcej niż dzisiaj za wodę i odbiór ścieków to spłacać będziecie kredyt na miejski stadion? Teraz już wiecie.

W poprzednim wpisie na blogu zadałem trzy pytania dotyczące m. in. sposobu finansowania budowy nowego stadionu miejskiego. Odpowiedź uzyskałem już w parę dni po opublikowaniu tekstu. Oczywiście nie dostałem z bytomskiego ratusza oficjalnego pisma. W ratuszu moje pytania mało, kogo obchodzą. Natomiast informacje od kilku zaprzyjaźnionych miejskich funkcjonariuszy oraz lektura prasy lokalnej i regionalnej spowodowały, iż wiem już, kto zapłaci za miejski stadion. Zapłacą miejskie wodociągi, czyli Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne z pieniędzy, które wszyscy wpłacamy tam za wodę. Wynika to z miejskich dokumentów, z którymi się zapoznałem. Pieniądze z opłat za wodę i odbiór ścieków to, bowiem źródło środków własnych, z których BPK finansuje już podjęte prace i które będą zabezpieczeniem ewentualnego kredytu niezbędnego do kontynuowania inwestycji. Tego faktu nie zmieni planowane powołanie spółki-córki BPK, która będzie realizowała budowę. Kredyt, bowiem i tak będzie musiało poręczyć BPK. Twierdzenia miejskich urzędników, że wybudowany przy ul. Olimpijskiej obiekt zarobi na spłatę kredytu i sam się będzie utrzymywał są oderwane od rzeczywistości.

Dlaczego Zarząd BPK dostał olśnienia w wyniku, którego ta miejska spółka zarządzająca wodociągami i kanalizacją będzie budowała stadion? Z pisma Zarządu BPK wynika, że decyzja taka została „podjęta po spotkaniu z Prezydentem Bytomia, na którym wyraził on potrzebę powstania kompleksu sportowego”. Ciekawe czy jeśli na następnym spotkaniu prezydent Bartyla wyrazi luźną sugestię o potrzebie budowy w Bytomiu kopii piramidy Cheopsa to kierownictwo BPK raźno zabierze się za budowę takiego obiektu? Zapewne na zakończenie wspomnianego spotkania z prezydentem Bytomia dla podkreślenia swojego stanowiska, wzorem trenera Jarząbka z filmu Stanisława Barei pt. „Miś”, Zarząd BPK odśpiewał chórem znaną chyba wszystkim przyśpiewkę: „Łubu-dubu, łubu-dubu, niech żyje nam prezes naszego klubu! Niech żyje nam!”.

Nie odmawiam prezydentowi Damianowi Bartyli prawa do realizacji swoich pomysłów inwestycyjnych, ale jako mieszkaniec Bytomia mam prawo domagać się, aby taka decyzja, została poprzedzona publiczną debatą na forum Rady Miejskiej i zrealizowana w sposób uczciwy. Tymczasem teraz Damian Bartyla realizuje swój pomysł na sposób tajny łamany przez poufny. Na dodatek mocno wątpliwy pod względem prawnym. Manewr z wepchnięciem budowy stadionu do BPK to obejście przepisów dotyczących zadłużania miasta. Pozornie wszystko będzie w porządku, w praktyce jednak bez zgody Rady Miejskiej prezydent Bartyla otworzył sobie szybką ścieżkę do dalszego nieodpowiedzialnego zadłużania Bytomia. Wątpliwości prawne pogłębiają zresztą chaotyczne poczynania prezydenta miasta, który dopiero przed paroma dniami podjął decyzję o przekazaniu terenu Stadionu Miejskiego im. Edwarda Szymkowiaka na majątek BPK, czym zalegalizował prowadzone tam już od paru miesięcy działania tej spółki.

Uciekając od publicznej debaty prezydent Bartyla jednoosobową decyzją naraża mieszkańców Bytomia na podwyższenie opłat za wodę i odbiór ścieków, bo przecież z czegoś kredyt na budowę stadionu trzeba będzie spłacać. Ryzykuje też stabilnością finansową miejskiej spółki, jaką jest BPK. Jeśli Damian Bartyla koniecznie chce się utopić to niech mu będzie. Tylko, dlaczego mieszkańcy Bytomia mają tonąć razem z nim?

Comments are closed.