Nie pamięta wół jak cielęciem był (w Bytomiu)

Wszyscy mówią o koronawirusie. Postanowiłem nieco to zmienić i napisałem tekst o tym tytułowym wole, co zapomniał jak był cielęciem.

Kilkanaście dni temu odwiedził Bytom kandydat Andrzej Duda. Przyjechał autokarem, wysiadł przy miejskiej bibliotece przy pl. Sobieskiego i przemówił do zgromadzonej publiczności, po czym odjechał do Tarnowskich Gór. Każdy wiec wyborczy kandydata Dudy wzbudza zainteresowanie nie tylko jego zwolenników, ale także i sceptyków. Nie inaczej było w Bytomiu.

Jedna z telewizji komercyjnych, zarejestrowała na pl. Sobieskiego jak główny organizator wiecu, bytomski radny Prawa i Sprawiedliwości i zarazem szef tej partii w Bytomiu Maciej Bartków „pouczał” policjantów w kwestii pacyfikacji sceptycznych uczestników wiecu, którzy nie słuchali kandydata Dudy z uwielbieniem a wręcz przeciwnie. Na dokładkę skandowali bezczelne słowo: KONSTYTUCJA. Właściwe „pouczona” policja rozpoczęła spisywanie obywateli skandujących skandaliczne słowo: KONSTYTUCJA. Ten widok coś mi przypomniał.

Dawno, dawno temu, czyli w ostatniej dekadzie XX wieku i pierwszej dekadzie XXI wieku, gdy jako ówczesny bytomski radny miejski i przez osiem lat przewodniczący Rady uczestniczyłem w Bytomiu w tradycyjnym pochodzie z okazji Święta Pracy w dniu 1 maja. Co roku towarzyszyła nam wtedy zbierana z całego województwa grupa młodych działaczy różnych ugrupowań skrajnie prawicowych a nawet zaryzykowałbym twierdzenie, że neofaszystowskich. Oczywiście nie skandowali słowa: KONSTYTUCJA, ale np. „Raz sierpem i młotem czerwoną hołotę” albo „Wczoraj Moskwa dziś Bruksela”. Osobliwe głośno skandowali wyżej wymienione hasła w chwili, gdy orkiestra grała polski hymn.

Dlaczego telewizyjny obrazek przypomniał mi akurat te wydarzenia? Otóż, jednym z uczestników tych skrajnie prawicowych rozrób był przyszły pisowski radny Maciej Bartków. Mimo tego, że zachowania jego skrajnie prawicowych kolegów napawały mnie odrazą, ale i wtedy i dziś uważam, że realizowali oni demokratyczne prawo do manifestacji i nigdy nie wpadłem na pomysł, aby „pouczać” policjantów w tej sprawie. Wtedy pewnie, akurat w tej sprawie, Maciej Bartków podzielał mój lewicowy punkt widzenia, ale jak widać u niego punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.  Kiedyś, jako skrajnie prawicowy aktywista uważał, że krzyki i gwizdy są OK, a dziś, jako aparatczyk PiS-u wysyła „do boju” policję. Można nawet zastanowić się czy przypadkiem radny Bartków tak alergicznie nie reaguje na kontrdemonstrantów, bo sam był kiedyś kontrdemonstrantem?

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że gdy przyszły radny Bartków uczestniczył w skrajnie prawicowych zbiegowiskach w dniu 1 maja, na których uczestnikom zdarzało się nosić tekturową szubienicę dla lewicowych działaczy, w pierwszym szeregów pochodu pierwszomajowego chodził Mariusz Wołosz. Wtedy członek Sojuszu Lewicy Demokratycznej i lewicowy radny a dziś prezydent Bytomia z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Prezydent, co ważne pozostający w faktycznej koalicji z radnymi PiS-u na czele, których stoi …. radny Bartków. Pozostaje tylko wyrazić radość, że kilkanaście lat temu Maciej Bartków nie próbował wprowadzić w czyn hasła: „Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę” wobec Mariusz Wołosza. Wtedy nie mógłby w roku 2018 zarekomendować Wołoszowi kandydata na zastępcę prezydenta Bytomia. Dziś już nie musi skandować obraźliwych haseł, dziś „poucza” policję.

Comments are closed.