Nie zmarnujcie Śląskiego Teatru Tańca!

Trudno jest napisać jednoznaczny tekst o sytuacji Śląskiego Teatru Tańca w Bytomiu, bo nie jest ona prosta i każdy ma tam trochę za uszami. Kryzys wywołany śledztwem Prokuratury i żądaniem zwrotu pieniędzy, które teatr otrzymał z tzw. „mechanizmu norweskiego” może zakończyć się likwidacją ŚTT. Banałem jest stwierdzenie, że będzie to niepowetowana strata dla Bytomia. Jest to także moment, w którym urzędnicy, których wybieramy do zarządzania publicznymi pieniędzmi mają szansę wykazać się czy na swoje funkcje zasługują.

Napisałem wcześniej, że każdy z uczestników dramatu związanego z ŚTT ma trochę za uszami. Zacznę, więc od kamyczka wrzuconego do ogródka dyrektora teatru Jacka Łumińskiego. Z ponad dwudziestu lat istnienia ŚTT, dwanaście (1994-2006) przypadło na okres rządów SLD w Bytomiu. Byłem wtedy najpierw wiceprzewodniczącym, a potem przez osiem lat przewodniczącym bytomskiej Rady Miejskiej, mam, więc i własne doświadczenia dotyczące ŚTT. Jacek Łumiński wielkim artystą jest i miejsca w polskiej kulturze nikt mu nie odbierze. Dumny jestem z tego, że w 2004 r. miałem zaszczyt wręczyć, w imieniu Prezydenta RP, dyrektorowi Łumińskiemu Złoty Krzyż Zasługi. Pamiętam jednak także, że nie zawsze Jacek Łumiński miał czas i ochotę pilnować zwykłego administrowania placówką, którą kierował. W okresie rządów SLD podjęliśmy decyzję o odebraniu ŚTT zarządzania budynkiem, który przejęło Bytomskie Centrum Kultury. Dyrekcja ŚTT zajęła się wtedy wyłącznie organizowaniem działalności artystycznej. Z dzisiejszej perspektywy muszę dodać, że dzięki tej decyzji przeprowadziliśmy bez zbytnich problemów konieczny remont sali widowiskowej w tym obiekcie. Ówczesny prezydent Bytomia Krzysztof Wójcik szanował artystę Łumińskiego, ale jednocześnie pilnował dyrektora Łumińskiego. Chociaż trzeba przyznać, że było to trudne, bo Jacek Łumiński bardzo alergicznie reagował na każdą, nawet najbardziej życzliwą, krytykę. Pilnowania dyrektora Łumińskiego zabrakło za czasów następnego prezydenta Bytomia Piotra Koja, który najwyraźniej zapomniał, że obowiązkiem szefa miasta jest nie tylko bywanie na premierach.

A teraz kamyczek do ogródka aktualnego prezydenta Bytomia Damiana Bartyli. Za niepoważne uważam organizowanie konferencji prasowej, na której prezydent miasta informuje o, w gruncie rzeczy, marginalnych problemach wynikających z miejskiej kontroli w ŚTT. Marginalnych w kontekście dochodzenia prowadzonego przez Prokuraturę z doniesienia dyrektora Łumińskiego, który zdecydował się poinformować organy ścigania o nieprawidłowościach w teatrze. Parcie na telewizyjne szkło pani naczelnik od kontroli nie zastąpi rzetelniej informacji, dlaczego rząd norweski domaga się zwrotu przekazanych funduszy. Za ucieczkę od odpowiedzialności uważam wypowiedź prezydenta Bartyli, w której zwalił on decyzję o ewentualnym dalszym istnieniu ŚTT na bytomską Radę Miejską. Owszem to uprawnienie Rady Miejskiej, ale to prezydent miasta musi przedstawić projekt uchwały, w którym jednoznacznie stwierdzi czy jest za czy przeciw dalszemu funkcjonowaniu teatru. Bezsensowny wydaje mi się kolejny pomysł zgłoszony przez prezydenta Bartylę, a mianowicie wspólne prowadzenie teatru przez miasto, samorząd województwa i rząd. To nie rozwiąże istniejących problemów, a rozmydli odpowiedzialność.

Taka sprawa to właśnie moment, w którym urzędnik wybrany na publiczną funkcję ma szansę pokazać, że wyborcy nie marnują na niego pieniędzy z podatków. Dziś, moim zdaniem, prezydent Bartyla powinien jak najszybciej powołać nowego dyrektora, który uporządkuje sytuację w ŚTT i jednocześnie zadba o funkcjonowanie w teatrze Jacka Łumińskiego np. w roli dyrektora artystycznego. Wiem, że jest to trudne, także ze względu na charakter Jacka Łumińskiego, ale właśnie za budowanie takich pozytywnych scenariuszy podatnicy płacą prezydentowi miasta. Zlikwidować jest najłatwiej, ale z pewną złośliwością można zapytać – dlaczego w takim razie nie zlikwidować, tak bliski sercu prezydenta Bartyli, klub piłkarski Polonia Bytom (miasto jest udziałowcem spółki prowadzącej drużynę)? W końcu tam też są różne finansowe problemy. To oczywiście absurd, ale jak już szaleć to szaleć.

Nie tędy droga Panie Prezydencie! Jest w Bytomiu miejsce i dla Śląskiego Teatru Tańca i dla Jacka Łumińskiego. Niech Pan tego nie zmarnuje!

Comments are closed.