Ostatnia szansa Damiana Bartyli?

Muszę się przyznać, że ostatnio nie miałem ochoty pisać na blogu. Gdy jednak przeczytałem w „Życiu Bytomskim” wywiad z prezydentem Bytomia Damianem Bartylą uznałem, iż czas przerwać leniwe milczenie.

Damian Bartyla poinformował, iż uważa za konieczną prywatyzację jednej z miejskich spółek, chce sprywatyzować Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Mówi, że to niezbędne, ponieważ Bytom potrzebuje środków finansowych na wkład własny przy europejskich projektach rewitalizacyjnych. Szczerze powiem – nie wierzę prezydentowi w tej sprawie a w najlepszym dla niego wariancie to, co mówi to tylko ćwierć prawdy. Już raz w 2013 r. uzasadniał on w podobny sposób próbę prywatyzacji innej miejskiej spółki – Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Wskutek oporu społecznego do prywatyzacji nie doszło, ale planowane dochody z prywatyzacji zdążono wprowadzić do budżetu miasta Bytomia na rok 2014 i następnie rozdysponowano nieistniejącą kasę na różne cele, wśród których nie było żadnych projektów europejskich. W ten sposób budżetowy Święty Mikołaj udzielił pomocy bytomskim władzom w roku wyborów samorządowych. Efekt tej kreatywnej księgowości trapi bytomski budżet do dzisiaj. Na papierze wszystko jest w porządku, ale w praktyce dziura budżecie jest i ma się coraz lepiej. Wystarczy przypomnieć niezwykłe problemy, jakie miał w zeszłym roku bytomski ratusz ze składkami ZUS-owskimi za pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Zatem Prezydent Bartyla pomija milczeniem rzeczywiste powody kolejnego pomysłu prywatyzacyjnego.

Chętnie bym także usłyszał wyjaśnienia prezydenta Bartyli dotyczące spraw, o które dziennikarz „Życia Bytomskiego” nie zapytał. Dlaczego parę miesięcy temu dokonano roszady składów Rad Nadzorczych dwóch miejskich spółek? Członkowie Rady Nadzorczej BPK przeszli do Rady Nadzorczej Zakładu Budynków Miejskich a ich odpowiednicy z ZBM przeszli do BPK. Czy prawdą jest, że roszada spowodowana była odmową wyrażenia zgody przez większość poprzednich członków Rady Nadzorczej BPK na przekazanie pieniędzy ze spółki do jednego z bytomskich klubów piłkarskich? A może czas wyjaśnić powody kolejnej zaskakującej zmiany personalnej w BPK? Dlaczego stanowisko prezesa BPK stracił nagle Dawid Zięba i na chwilę został wiceprezesem spółki? Czego dotyczyła dramatyczna i głośna rozmowa pomiędzy prezydentem Bartylą a byłym już prezesem Ziębą w gabinecie przewodniczącego bytomskiej Rady Miejskiej w przerwie posiedzenia Rady? Zadaję to pytanie, bo nie była to rozmowa w cztery oczy i nie dotyczyła spraw prywatnych. Jeśli prezydent miasta chce koniecznie prywatyzować PEC powinien uczciwie informować mieszkańców Bytomia o stanie finansów miasta i miejskich spółek.

Dziwi mnie, że spraw, o których piszę nikt zbytnio nie drąży. Nie stresują prezydenta Bartyli pytaniami na ten temat coraz bardziej aktywne bytomskie organizacje pozarządowe. Nie da się zrealizować z korzyścią dla miasta żadnego projektu rewitalizacyjnego, jeśli wcześniej niezostanie wyjaśnione skąd się biorą w bytomskiej szafie kolejne zombi.

Wywiadowi z Bartylą redakcja „Życia Bytomskiego” nadała tytuł „Ostania szansa Bytomia”. Ten tytuł trąci fałszem – Bytom będzie miał jeszcze wiele różnych szans, chociaż inną sprawą jest jak zostaną wykorzystane. Niewątpliwie za to najbliższe miesiące to ostania szansa Damiana Bartyli, aby zapisać się pozytywnie w historii Bytomia. W innym wypadku może zostać zapamiętany głównie z toczącego się cały czas procesu przed Sądem Rejonowym Poznań Grunwald i Jeżyce.

Comments are closed.