Posady nasze będą i basta!

Ruszyła maszyna metropolitalna ospale i natychmiast się zatrzymała. Nie powiem abym się zdziwił. W tekście o metropolii śląsko-zagłębiowskiej, jaki umieściłem na blogu w dniu 3 lipca 2017 r. napisałem, że jej rozdęcie ponad miarę terytorialno-gospodarczą służyć będzie zakulisowym działaniom personalnym Prawa i Sprawiedliwości. I faktycznie, przerwane posiedzenie Zgromadzenia Związku Metropolitalnego pokazało, że zawarcie kompromisu personalnego, gdy politycy PiS-u i wspierająca ich grupa mniejszościowa chcą całej puli dla siebie, będzie niezwykle trudne.

Jak widać z lektury pierwszego akapitu mojego tekstu nie dołączę do większości komentatorów, którzy stosują symetryzm w poszukiwaniu winnych zaistniałej sytuacji. Wiem z doświadczenia, iż większość prezydentów miast aglomeracji jest przyzwyczajona do zawierania kompromisów w swoim gronie, ale gdy nagle grono się powiększyło kompromis stał się niemożliwy. Porozumienie z PiS-em i jego pretorianami jest możliwe tylko wtedy, gdy wszyscy posłusznie akceptują dyktat tej partii. Zresztą cała Polska mogła zobaczyć, na czym polega kompromis z PiS-em, w dniu 1 września na Westerplatte. Tam urzędniczka Ministerstwa Obrony Narodowej „bohatersko” zza pleców postawnego żandarma, pokazała harcerzowi PiS-owskie umiejętności negocjacyjne.

Co prawda jedna z promotorek PiS-owskiej kandydatury na szefa metropolii, prezydent Zabrza Małgorzata Mańka-Szulik już się z tego wycofała i zgłosiła kandydaturę byłego prezydenta Chorzowa Marka Kopla. Ale cel został osiągnięty. Wszystkim uczestnikom zgromadzenia metropolitalnego dano wstępnie do powąchania PiS-owską pięść – pamiętajcie, że popamiętacie. Kandydatura Kopla jest tylko i wyłącznie próbą rozbicia dotychczasowej solidarności większości prezydentów aglomeracji. Nawet sprytną.

Związek Metropolitalny potknął się na pierwszej przeszkodzie personalnej. Jednak tylko i wyłącznie, dlatego iż funkcjonariuszom PiS-u nie mieści się w głowie zawieranie kompromisów w sprawie obsady najważniejszych posad w Związku Metropolitalnym. Wiadomo powszechnie, że obsada posad to jest to, co najbardziej interesuje funkcjonariuszy partii dobrej zmiany, bo dobra zmiana na tym właśnie polega.

Mógłbym na tym zakończyć, ale wydarzenia na Zgromadzeniu Związku Metropolitalnego miały dodatkowe echo na ostatniej sesji bytomskiej Rady Miejskiej. Wydawało się, iż uchwalą tam referendum w sprawie odwołania prezydenta Bytomia Damiana Bartyli. Takie było uzgodnienie miedzy bytomskimi radnymi PiS-u i Platformy Obywatelskiej. Tymczasem nagle PiS-owski przewodniczący bytomskiej Rady Miejskiej zgłosił wniosek o przerwanie sesji. Wniosek przeszedł głosami radnych PiS-u i tych popierających Bartylę. Czyżby okazało się, iż głos prezydenta Bartyli popierający kandydata PiS-u na szefa metropolii wart jest mszy i lepiej go nie drażnić jakimś tam referendum? Cóż, posady nasze będą i basta!

Comments are closed.