Sen o Polskiej Piłce Kopanej

Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej mamy już za sobą. Wrócił, więc dyżurny temat polskich mediów tj., co słychać w Polskim Związku Piłki Nożnej i jak zmienić tam prezesa.

PZPN jest chyba jedynym polskim stowarzyszeniem sportowym, które funkcjonuje w oparciu o własne fundusze i nie korzysta z dotacji państwowej na bieżącą działalność. Na dodatek dysponuje całkiem sporymi pieniędzmi. Dlatego przy każdym nawrocie awantury o piłkarski związek mam wrażenie, że tak naprawdę nie chodzi o brak sukcesów sportowych i o poziom kompetencji działaczy tym się zajmujących. Istotą konfliktu jest to, kto ma wpływ na kasę w PZPN-ie. Dlaczego tą kasą zarządza grupa leśnych dziadków z PZPN, a nie nerwowo przebierający nogami tłum chętnych z różnych partii politycznych? Jest coś zastanawiającego w fakcie, że z trzech ministrów, którzy usiłowali wprowadzić komisarza w PZPN, pierwszy zginął w gangsterskich porachunkach, drugi został skazany za korupcję, a trzeci odszedł ze stanowiska w niezbyt jasnych okolicznościach.

Nie wydaje się, zatem dziwne, że po zakończeniu Euro politycy wzięli się znów do naprawiania polskiej piłki kopanej. Prawo i Sprawiedliwość zgłosiło nawet projekt ustawy o futbolu. Nasłuchawszy się różnych telewizyjnych pomysłów na temat reformy PZPN, ze szczególnym uwzględnieniem wywalenia prezesa Grzegorza Laty położyłem się spać. Przyśnił mi się ponadpartyjny Centralny Urząd ds. Piłki Nożnej (CUds.PN).

W moim śnie polski parlament ożywiony duchem działań ponad podziałami politycznymi wziął się do reformowania polskiego futbolu. Zlikwidowano PZPN i skonfiskowano jego kasę. Powstał wspominany wyżej CUds.PN. Na czele urzędu staną Prezes i pięciu Zastępców Prezesa. Utworzono kilkanaście departamentów i wydziałów, które zajęły się każdym aspektem polskiej piłki kopanej. Był np. Wydział ds. Narodowych, który dbał, aby emblematy narodowe znajdowały się tylko na koszulkach piłkarzy prawdziwie polskich, a nie farbowanych lisów. Ważną rolę odgrywał Departament ds. Przejrzystych Zamówień Piłkarskich, który pilnował, aby wydatki na sprzęt i usługi kosztowały (zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych) jak najmniej. W końcu czy koniecznie piłkarze muszą mieszkać w drogim hotelu Hyatt (jak podczas ostatniego Euro)? Na najbliższe dwa lata przetarg na noclegi piłkarzy wygrało Schronisko Młodzieżowe w Pcimiu.

Do trenowania kadry narodowej CUds.PN zatrudnił Fabio Capello. Postawiono mu jednak twarde warunki – musiał wypełnić oświadczenie lustracyjne (nie lubimy włoskich szpiegów) i został dokładnie wypytany przez komisję sejmową pod przewodnictwem posła Jana Tomaszewskiego. Szczególnie ważnym tematem był stosunek włoskiego trenera do kwestii odpowiedzialności za katastrofę smoleńską. O tym, że wygrodzenie trenera zostało objęte ograniczeniami wynikającymi z ustawy kominowej poinformowano Capello przy pierwszej wypłacie. Na tym zresztą współpraca Włocha z polską kadrą narodową się skończyła.

Jak wspominałem wcześniej na mocy porozumienie ponadpartyjnego szefem CUds.PN został znany specjalista od wszystkiego poseł Adam Hofman z PiS, a jego pierwszym zastępcą poseł Artur Dębski z Ruchu Palikota. Dla zachowania równowagi dyrektorem generalnym urzędu mianowano kandydata PO, byłego dyrektora Centralnego Ośrodka Sportu Roberta Kaplera, który zdążył już wydać swoją odprawę i był w potrzebie. Średnią kadrę urzędniczą rekrutowano z grona członków wymienionych wcześniej trzech partii, gdzie znaleziono wielu chętnych do objęcia posad, na których mało się pracuje, a całkiem nieźle zarabia. PSL zrezygnował sam, ponieważ po obsadzeniu wszystkich posad związanych z rolnictwem zabrakło tam członków rodzin partyjnych działaczy, a SLD wykluczono, bo Grzegorz Lato był kiedyś senatorem tej partii i uznano, że lewicy już starczy.

Te wszystkie działania sfinansowano ze środków zabezpieczonych na skonfiskowanym koncie PZPN. Niestety ta kwota pieniędzy dosyć szybko została wydana na tak ważne działania jak m. in.: premie roczne dla urzędników CUds.PN, szkolenia pracowników urzędu (szczególnie kosztowne były szkolenia dla urzędników w Departamencie ds. Reguł Gry w Piłkę Nożną) i wyjazdy służbowe na wyspy karaibskie (wyjazdy były niezbędne do studiowania taktyki piłkarzy brazylijskich). W efekcie w związku z trudną sytuacją budżetową finansowanie CUds.PN przejął budżet państwa. Zanim jednak pieniądze publiczne wpłynęły na konto urzędu Minister Finansów zarządził drastyczne oszczędności, w ramach, których zlikwidowano reprezentację narodową, jako, że nie odnosi sukcesów, a dużo kosztuje. W tym momencie obudziłem się zlany potem.

Cóż, może jednak jak na cywilizowany, demokratyczny kraj przystało pozwolimy niezależnemu stowarzyszeniu, jakim jest PZPN rozwiązać swoje problemy zgodnie z obowiązującym prawem.

One Response to “Sen o Polskiej Piłce Kopanej”

  1. Problem w tym, że społeczeństwo polskie jest jakie jest. I ono właśnie tę jakość – poprzez swą „emanację”, czyli lesnych dziadków z okręgowych i wojewódzkich ZPNów a także różnych osobiników żyjących z piłki (bezstresowo i dostanio) – wyraża w wyborach władz PZPN. Jednak, z pewną nieśmiałością, postawię hipotezę, że istnieje też taka część społeczeństwa, która uparcie chciałaby, żeby w PZPNie uwidaczniała się jakość nieco wyższa, porównywalna ze stylem działania różnych stowarzyszeń z „starej Europy”. Chodziłoby tu o cechy tyleż proste co zapoznane: profesjonalizm, pracowitość, brak pazerności, wykształcenie i rozsądek, zdolność do kompromisu i współdziałania dla dobra wspólnego, i – last but not least – jakaś elementarna trzeźwość. Gołym okiem widać, że dziś część ta jest w mniejszości, i do tego dość sfrustrowana i zniesmaczona tym, co robi (lub toleruje) większość.. W sumie – bezradna i coraz bardziej zobojęteniała na tego typu degrengoladę, właściwie niezależnie od tego, czy widzimy ją w nepotystycznym, zgniłym PZPNie czy też w jakimś CU ds. PN. – obsadzonym przez łotrów lub bęcwałów za jakich powszechnie uważa się tzw. polską klasę polityczną.