Timmermans – bohater drugiego planu

W sporcie trwają mistrzostwa w piłce kopanej, chociaż już bez naszych. W krajowej polityce wszyscy zastanawiają się czy prezes Gersdorf przyjdzie 4 lipca do pracy. W tle tego wszystkiego od wielu tygodni widać bohatera drugiego planu – Fransa Timmermansa, rodem z Holandii, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej. Z tego, co mówią o nim w telewizji rządowej można wyciągnąć wniosek, że gdyby nie ten przedstawiciel kraju wiatraków nasza drużyna zostałaby mistrzem świata.

Jeżeli w czyjeś zdjęcie działacze Prawa i Sprawiedliwości codziennie rzucają strzałki to z pewnością jest to podobizna Timmermansa. A przecież tyle się nagadali, aby go przekonać. Najpierw Beata Szydło tłumaczyła komisarzowi Timmermansowi, że nie warto się zajmować czymś tak drugorzędnym jak praworządność w Polsce. Próbowała wyjaśnić upartemu Holendrowi, iż jak prezes Kaczyński coś zdecydował to dalej się już o tym nie dyskutuje. A on nic, tylko cały czas o konstytucji, której nie należy łamać i o sądzie, który powinien być niezależny. Być może Szydło nie była skuteczna, bo podobno kiepsko u niej z angielskim, o holenderskim już nie wspominając.

Wysłali, więc do boju nowego premiera Mateusza Morawieckiego, który dobrze posługuje się angielskim, może z wyjątkiem prawidłowego tłumaczenia słowa: „współudział”. Mimo, że Morawiecki wielokrotnie powtarzał po angielsku, że praworządność w Polsce ma się coraz lepiej to Timmermans nadal twierdził uparcie, że demokratyczny trójpodział władzy obowiązuje w Unii Europejskiej wszystkich. Nie chciał docenić jak bardzo premier Morawiecki musi się zmuszać do rozmowy z kimś tak dla niego obmierzłym jak holenderski socjaldemokrata.

Żeby, chociaż mogli na Timmermansa znaleźć jakieś papiery w Instytucie Pamięci Narodowej albo nasłać na niego red. Gargas w duecie z dr Ogórek! Żeby przynajmniej był Niemcem albo miał rodzinę w Izraelu! Nic z tego. Na dodatek Timmermans znany jest z życzliwości dla Polski i Polaków. Gdy był jeszcze holenderskim ministrem spraw zagranicznych zaangażował się w uhonorowanie polskich żołnierzy z dywizji gen. Maczka i brygady gen. Sosabowskiego. Został odznaczony polskim Krzyżem Zasługi. Nawet nie można go nazwać lewakiem, bo to, jak już nadmieniłem socjaldemokrata ze starej zachodnioeuropejskiej, lewicowej szkoły.

Kropla drąży skałę – powiada ludowa mądrość. Frans Timmermans spokojnie i metodycznie drąży PiS-owską skałę. To twardy i uparty zawodnik, któremu jeszcze postawimy w Polsce pomnik.

Comments are closed.