Bytomska „Łódka Bols” zatonęła
Pamiętacie „Łódkę Bols”? Reklamę czegoś, co nie było tym, czym było pozornie? W miesiącu kwietniu rozpadła się bytomska koalicja samorządowa, którą od 2018 roku tworzyły Koalicja Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość. Koalicja, której faktyczne istnienie dla wszystkich było oczywiste. Jednak dla jej uczestników nie było. Co prawda prezydent Bytomia Mariusz Wołosz z Koalicji Obywatelskiej miał zastępcę z PiS-u Waldemara Gawrona, ale strony porozumienia utrzymywały, że to przypadek. Również przypadkiem dwadzieścia dwa lata temu pływała po morzach i ocenach „Łódka Bols”. Dla porządku trzeba zaznaczyć, że uczestnicy bytomskiego układu rządzącego uparcie twierdzili, że to nie żadna koalicja tylko „umowa programowa”, ale było to równie prawdziwe jak twierdzenie, iż reklama „Łódki Bols” dotyczyła propagowania yachtingu.
Jako mieszkaniec Bytomia zagłosowałem w II turze wyborów prezydenta miasta Bytomia w 2018 roku na kandydata Koalicji Obywatelskiej Mariusza Wołosza, zresztą mojego kolegę jeszcze z czasów wspólnej działalności w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, m. in. dlatego iż miałem nadzieję, że odsunie on bytomski PiS od wpływu na rządzenie miastem. Co prawda w Bytomiu nigdy się nie zdarzyło, aby oficjalny kandydat PiS wygrał wybory prezydenta miasta to jednak w praktyce z niewielkimi przerwami działacze tej partii od roku 2006 mieli spory wpływ na funkcjonowanie miasta. Ponoszą, zatem odpowiedzialność za fatalne skutki zarządzania miastem w tym okresie, a szczególnie w czasach poprzednika Wołosza, prezydenta Damiana Bartyli, który zresztą był niewątpliwym politycznym wynalazkiem PiS-u, aczkolwiek chodzącym często własnymi ścieżkami. Niestety po wyborach roku 2018 na bytomskie wody samorządowe wypłynęła „Łódka Bols” pod wspólną banderą Koalicji Obywatelskiej i PiS-u. Ja i wielu Bytomian mieliśmy prawo poczuć się oszukani
Porozumienie polityczne w Bytomiu jak mało, które zasługiwało na miano „Łódki Bols”, bo od samego początku robiło wrażenie bardziej układu towarzyskiego niż politycznego. Kto chociaż raz w życiu żeglował ten wie, że na łódce kontakty towarzyskie mają pierwszorzędne znaczenie. Ustalenia zawarte w portowej tawernie okazują się czasami bardziej trwałe niż wartości i zasady. Jest jednak jeden podstawowy warunek trwałości ustaleń z tawerny to wzajemne zaufanie. Tego w Bytomiu najwyraźniej zabrakło. Oparcie porozumienia na koncepcji podziału łupów do niczego dobrego nie prowadzi.
Dlaczego „Łódka Bols” zatonęła? Z wypowiedzi szefa bytomskiego PiS-u radnego Macieja Bartkowa można wywnioskować, iż chciał on, wzorem swojego politycznego szefa, odgrywać w Bytomiu rolę wicepremiera ds. bezpieczeństwa. Faktycznie rządzić a jednocześnie nie ponosić odpowiedzialności. Dzielić stołki i profity. Sterować bytomską „Łódką Bols” z kambuza. Takie eksperymenty w żeglarstwie się jednak nie sprawdzają i radny Bartków zatopił łódkę razem z majtkiem, którego wyznaczył na funkcję zastępcy prezydenta miasta.
Do końca kadencji bytomskiego samorządu zostało półtora roku. Z jednej strony to dobrze, że bytomska „Łódka Bols” zatonęła w politycznych odmętach. Sytuacja stała się dzięki temu klarowna. Nikt już nie będzie wmawiał Bytomianom, iż można bezboleśnie zawrzeć kolację z ugrupowaniem tak antysamorządowym jak PiS. Z drugiej zaś czas do końca kadencji będzie dla prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza testem prawdziwego przywództwa. Dotychczas miał sytuację luksusową, sprzyjającą lenistwu. W gruncie rzeczy nie miał w Radzie Miejskiej opozycji, bo trudno za taką uznać przerzedzone pozostałości po ugrupowaniu poprzednika na stanowisku prezydenta miasta. Teraz będzie musiał wyjść z bańki społecznościowego portalu i zostać prawdziwym liderem, który potrafi zbudować drużynę opartą o wartości i rzeczywiste partnerstwo. Przygotowaną na rzetelną argumentację a nie tylko na PR-owy bełkot. Pierwszy, najprostszy egzamin już zdał. Za odwołaniem PiS-owskiego przewodniczącego Rady Miejskiej Mariusza Janasa głosowało 16 na 25 radnych. Ale teraz zaczną się schody i nie chodzi tu o arytmetykę w Radzie, bo ta, jak widać, będzie sprzyjała Wołoszowi. Trzeba będzie sprawdzić się w czasie rzeczywistym. Zwłaszcza, że wspomniany wcześniej radny Bartków ma niewątpliwe zadatki na bytomskiego Macierewicza. Czas pokaże czy Mariusz Wołosz zabrał z bytomskiej „Łódki Bols” solidną szalupę czy tylko kapok.