Czwórskok wyborczy
Premier Morawiecki wyznaczył termin wyborów samorządowych na 21 października. Rozpoczął się rozłożony na dwa lata czwórskok wyborczy. W tym roku wybory samorządowe, w przyszłym najpierw wybory do parlamentu europejskiego a potem do Sejmu i Senatu, na końcu w 2020 r. wybierzemy Prezydenta RP. Teoretycznie każda z tych elekcji ma inną specyfikę. Tym razem jednak połączy je to, że wybierzemy w nich model państwa, w którym chcemy żyć.
Mówiąc prościej wybierzemy czy chcemy Polski demokratycznej czy też takiej zarządzanej przez Jarosława Kaczyńskiego i jego dwór. Demokracja jest albo jej nie ma. Występują czasami stany pośrednie, ale nie zmienia to faktu, iż zdarzające się dodawanie do słowa demokracja różnych mylących przymiotników jest zwykłą ściemą. Wszystkim, którzy łudzą się, że po rozwaleniu Konstytucji zostanie nam przecież demokratyczne głosowanie, w którym będziemy mogli zmienić rządzących informuję, iż bez szacunku dla prawa wybory szybko zamienią się w farsę. Taką samą jak na Białorusi i w Wenezueli. Starsi z nas pamiętają – w PRL-u obywatele też głosowali i wybierali z reguły bez skreśleń.
Wybór jest, zatem dosyć prosty. Po jednej stronie wyborczej barykady jest III RP ze wszystkimi jej wadami a po drugiej coś na kształt pańszczyźnianego folwarku. I żeby nie było nieporozumień, nie narzekajmy na III RP, że jest taka czy owaka. Przede wszystkim jest demokratyczna, wolna i suwerenna. Folwark jest demokratyczny, wolny i suwerenny tylko dla właściciela i jego rodziny.
Pierwsze w czwórskoku wybory samorządowe powinny zasadniczo dotyczyć spraw lokalnych i regionalnych. Ale z przyczyn opisanych wyżej będą najmniej lokalne i regionalne w historii III RP. Trochę szkoda, ale czasami trzeba zrezygnować z niektórych przyjemności.