Do ideału daleko
Czas napisać kilka zdań o Bytomiu, o dwóch z pozoru drobnych sprawach, które bardzo źle świadczą o standardach sprawowania władzy w Bytomiu.
Sprawa pierwsza. Problem ważności mandatu radnego Piotra Kardasza. Radny Janusz Michura twierdzi, że radny Kardasz naruszył prawo będąc pełnomocnikiem firmy, która podobno działała w oparciu o majątek gminy i tym samym utracił mandat radnego miejskiego. Nie znam szczegółów sprawy, nie będę, więc osądzał czy tak jest w istocie. Z mojej wiedzy wynika, że kluczem do sprawy jest fakt, czy firma, której pełnomocnikiem jest Kardasz wykorzystywała jakiś element majątku miasta czy też nie. Nie wystarczy sam fakt, iż realizowała miejskie zlecenia. Pozostawiam, więc ocenie czytelników czy częste realizowanie miejskich zleceń przez firmę, dla której pracuje radny Kardasz jest właściwe etycznie. W tej sprawie chcę zwrócić uwagę na inny aspekt. Przewodniczący Rady Miejskiej Damian Doniec, zobowiązany przez Statut Miasta do zbadania tej kwestii zasięga opinii prawnej. Najpierw jednej, potem drugiej i nadal zdaje się nie wiedzieć, jakie ma zdanie w tej sprawie. Pełnienie funkcji przewodniczącego to nie tylko zaszczyt, dieta, gabinet, sekretarka i darmowa kawa, to przede wszystkim odpowiedzialność. Kolejne opinie wynajętych za publiczne pieniądze kancelarii prawnych nie zdejmą odpowiedzialności z przewodniczącego Dońca. Nie zastąpią wiedzy, kompetencji, umiejętności podejmowania decyzji i brania za nią odpowiedzialności.
Sprawa druga. Niedawno „Życie Bytomskie” przypominało, że Prezydent Bytomia Piotr Koj ma „społecznego doradcę” – Dariusza Daraża. „Społeczny doradca” nie jest pracownikiem Urzędu Miejskiego, ani też nie został wybrany radnym miejskim, mimo to bierze udział w podejmowaniu najważniejszych miejskich decyzji. I tak jest od pięciu lat. Zasadne jest, więc pytanie czy ktoś, kto prowadzi działalność gospodarczą, która może zahaczać o publiczne pieniądze, powinien mieć nie do końca jasny udział w podejmowaniu decyzji o sposobie ich wydawania? We wrześniu tego roku wyszło na jaw, iż minister obrony Wielkiej Brytanii Liam Fox też miał „społecznego doradcę”. Brytyjski premier David Cameron błyskawicznie zakazał swemu ministrowi takich praktyk.
Byłoby lepiej w Bytomiu gdyby przewodniczący Rady Miejskiej posiadł niezbędną wiedzę do pełnienia zajmowanej funkcji. Było lepiej w Bytomiu gdyby prezydent miasta wziął przykład z premiera Wielkiej Brytanii. Do ideału byłoby daleko, ale przynajmniej można by stwierdzić, że jest postęp. Póki, co jest tak jak mawiał były rosyjski premier Wiktor Czernomyrdin: chcieliśmy dobrze, ale wyszło tak jak zwykle.