Kaczyński sam na peronie
Rząd PiS-u dostał w Brukseli lekcję jak prowadzi się negocjacje w demokracji. Beata Szydło wysłana przez Jarosława Kaczyńskiego, w celu zrobienia porządku z Donaldem Tuskiem, dowiedziała się w Brukseli, że tylko w Polsce wola prezesa jest najwyższym prawem. Pani Premier była pewnie ciężko zdziwiona, iż tam starasz się przekonać partnerów siłą argumentów.
Buta i arogancja Kaczyńskiego i jego hunwejbinów doprowadziła ich w ślepą uliczkę. Zdawało im się, że tanimi chwytami kłamliwej propagandy, argumentami godnymi adwokata drobnego gangstera można wymanewrować 27 europejskich prezydentów i premierów. Dla Kaczyńskiego zgromadzeni w Brukseli przywódcy to zgraja głupków. Boleśnie przekonał się jak mylił. Nawet Victor Orban wsiadł do pociągu z wolną i demokratyczną Unią Europejską. Kaczyński został na peronie. Niestety razem z Kaczyńskim została Polska.
Przy okazji z rządowej propagandy dowiedzieliśmy się, że ten, kto krytykuje rząd PiS-u prowadzi działalność antypolską a certyfikaty do bycia Polakiem przyznaje Jarosław Kaczyński. Oczywiście certyfikatu niedostanie Donald Tusk. Przy najbliższej zbliżającej się okazji premier Szydło wyrwie Tuskowi polski dowód osobisty.
Warto się jednak zastanowić, co dalej? Co wynika z wydarzeń brukselskich dla wewnętrznej sytuacji Polski? Niestety jestem w tej sprawie, co prawda umiarkowanym, ale pesymistą. Z jednej strony – klęska w Brukseli rozpocznie postępującą erozję notowań poparcia dla PiS-u. Ta porażka, bowiem będzie miała znacznie szersze konsekwencje polityczne niż to się politykom PiS-u zdaje. Wszyscy mogliśmy na ekranach telewizyjnych zobaczyć, że Jarosław Kaczyński jest histerykiem a nie wielkim strategiem. Z drugiej strony publiczne upokorzenie, jakiego doznał spowoduje przyśpieszenie dewastowania systemu demokratycznego w Polsce. Nie będzie występowania z Unii Europejskiej, bo do tego trzeba referendum a powszechnych głosowań Kaczyński obawia się straszliwie. Weźmie się za to za przejmowanie sądów i samorządu terytorialnego. Będzie już na serio manipulować przepisami ordynacji wyborczej. W finale służby państwa PiS-u zaczną wsadzać. Tęgie głowy już tam myślą nad jakimiś nonsensownymi zarzutami. Tak na marginesie chęć wsadzenia to jeden z powodów próby odwołania Tuska z Brukseli. Łatwiej zakuć w kajdanki byłego premiera niż urzędującego prezydenta Rady Europejskiej.
W „Przygodach Dobrego Wojaka Szwejka” podporucznik Dub krzyczał do Szwejka: „Znacie wy mnie? Wy mnie jeszcze nie znacie! Wy mnie znacie może z dobrej strony, ale jeszcze mnie poznacie i ze złej strony” (wersja w kanonicznym tłumaczeniu Pawła Hulki-Laskowskiego). Obym się mylił, ale my jeszcze nie znamy Jarosława Kaczyńskiego, my go dopiero poznamy!