Koniec miodowego miesiąca

Rok 2013 dobiegł końca. Zakończył się również „miodowy miesiąc” prezydenta Bytomia Damiana Bartyli. Tekst na koniec roku 2013 chciałem poświecić pytaniu, co z obietnicą rozszerzenia Katowickiej Specjalnej Stefy Ekonomicznej o tereny w naszym mieście. Ostatnie dwa miesiące ubiegłego roku przyniosły jednak wydarzenie, które spowodowało, że jeśli ktoś żywił nadzieję, iż wymiana prezydenta Koja na inny model przyniesie zmianę na lepsze to srodze się zawiódł. Gałczyński napisałby: Chcieliście Bartyli to macie! Skumbrie w tomacie, pstrąg!

Wydarzeniem, które przekonało mnie, że Damian Bartyla prześcignie poprzedniego prezydenta miasta Piotra Koja w kategorii „nieodpowiedzialne działania” była oczywiście decyzja o prywatyzacji bytomskich wodociągów. Powtarzanie po raz kolejny argumentów w tej sprawie byłoby nudne gdyby nie ogłoszenie, jakie zamieścił w „Życiu Bytomskim” prezydent Bartyla. Gorąco zaprzecza w nim jakoby miał zamiar sprzedać Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne zawiadujące bytomskimi wodociągami. To prawda, tyle, że zaaplikowana bytomianom prywatyzacja wodociągów nie ma nic wspólnego ze sprzedażą BPK. Resztówka po tej miejskiej spółce będzie nadal wegetowała. Oprócz odpowiedzi na zarzut, którego nikt poważny nie formułował jest w ogłoszeniu i prezydenckie kłamstewko. Prezydent Bartyla po raz kolejny powtarza, że musimy sprywatyzować wodociągi, ponieważ nie ma innego sposobu na pozyskanie pieniędzy niezbędnych do absorbcji funduszy europejskich. Wstyd Panie Prezydencie, powtarzać te skompromitowane już brednie. Z budżetu Bytomia na rok 2014 wynika, że suma 100 mln zł, którą teoretycznie możemy uzyskać z prywatyzacji wodociągów zostanie przeznaczona do dołożenie do bieżących zadań. Z ratusza dochodzą już zresztą tłumaczenia, że przecież jest rezerwa budżetowa. Jest tam zapisane trochę ponad 20 mln zł, ale 20 to nie 100 i co znacznie ważniejsze, jeśli Bytom będzie potrzebował funduszy na cele europejskie to przede wszystkim w 2015 r. Wtedy 100 mln zł będzie już przeszłością. Co wtedy sprywatyzujemy? Sieć ciepłowniczą, którą zarządza Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej? A może budynek Urzędu Miejskiego? Póki, co ostatnim prezydentem Bytomia, który potrafił rozsądnie planować wydatki był Krzysztof Wójcik. Może, zatem wynająć Wójcika, chociaż na parę miesięcy, aby uporządkował miejskie wydatki?

Drugą sprawą, która utwierdziła mnie w przekonaniu, że to koniec „miodowego miesiąca” była wspomniane na początku włączenie terenów bytomskich do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Prezydent Bartyla obiecał, że stanie się to do końca 2013 r. W październiku 2013 r. napisałem, iż prezydent Bytomia powinien ważyć obietnice, ponieważ wygląda na to, że strefy ekonomicznej w Bytomiu do końca roku nie będzie. Na jednym z bytomskich portali internetowych dostało mi się za to, bo przecież …. wniosek w tej sprawie został złożony. Ważne są jednak fakty a nie wnioski. Wnioski można składać różne, i w kratki, i w linie, można nawet pisać do Brukseli lub Strasburga.  Zresztą o ile mnie pamięć nie myli to złożenie wniosku w tej sprawie zapowiadał jeszcze w czerwcu 2012 r. poprzedni prezydent Bytomia Piotr Koj. W połowie zeszłego roku można było nawet przeczytać, że sprawa zostanie sfinalizowana do końca sierpnia. Tymczasem rok 2013 się skończył i KSSE w Bytomiu brak. Słowo się rzekło, kobyłka u płota, Panie Prezydencie!

Chciałbym na koniec roku 2013 i początek 2014 napisać coś pozytywnego o prezydenturze Damiana Bartyli, ale nie da rady. Coś mi się zdaje, że w 2014 r. Bartyla będzie miał coraz bardziej pod górkę, a nasze miasto razem z nim.

One Response to “Koniec miodowego miesiąca”

  1. Paradoksalnie: po sprzedaży prywatnej firmie prawa do handlu wodą BPK stanie się absolutnie zbyteczne i prezydent – chcący zachować się odpowiedzialnie (czyli: nie marnować pieniędzy podatników na puste BPK) – powinien w ŻB nie zaprzeczać lecz właśnie zapowiedzieć sprzedaż (lub, co najmniej, likwidację) tej firmy!!
    Ciekawe, czy pracownicy BPK już o tym wiedzą?