Kto sieje wiatr zbiera burzę

Walka Zbigniewa Ziobro o spadek po Jarosławie Kaczyńskim weszła w jakościowo nowy etap. Minister Ziobro uznał, że w ramach tego etapu musi pokazać, kto tu rządzi. Do prężenia muskułów wykorzystał środowiska LGBT. Z selekcji potencjalnych ofiar wyszło mu, iż oni są najsłabsi.

Pierwszym działaniem tego etapu była sierpniowa prowokacja, jaką było zatrzymanie Margot. Awantura, jaka została wywołana przy tej okazji w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu była ewidentnie zaplanowaną wcześniej prowokacją. Co, jak co ale polskiej policji są jeszcze specjaliści, którzy potrafią zaplanować i zrealizować zatrzymanie oraz odstawienie do aresztu bez prowokowania awantury. Jednak minister Ziobro do spółki z szefami polskiej policji postanowił miastu, światu i konkurentom do spadku po prezesie Jarosławie pokazać swoją siłę. Tak na marginesie to wydarzenie świadczy, że minister Kamiński już w tej grze się kompletnie nie liczy.

Nie mam pretensji do Policji o to, że dla nich Margot to Michał Sz. Gdy Policja realizuje orzeczenie sądu nie jest poradnią psychologiczną i musi posługiwać się tym, co jest napisane w dowodzie osobistym. Ale Margot to nie jest ukrywający się gangster. Zrobienie publicznego przedstawienia z zatrzymania, a szczególnie już to, co działo się potem na Krakowskim Przedmieściu zhańbiło orzełka noszonego przez policjantów na służbowych furażerkach.

Zbigniew Ziobro i jego polityczni klienci walczą o spadek po prezesie Jarosławie nie przebierając w środkach. Politycznie nie mają nic do zaoferowania, brak im poważnego politycznego programu. Ich pomysłem, zatem na wzmocnienie pozycji przetargowej jest wymyślenie wroga, najlepiej takiego, który wydaje się najsłabszy i walka z nim za pomocą policyjnej pałki. Jeśli do tego dodamy ośmiornicę ministra Ziobry, która obsiadła polski wymiar sprawiedliwości jest to obraz, który z demokracją nie ma nic wspólnego. Bardziej kojarzy się z wewnętrzną walką przywódców opriczniny na dworze cara Iwana Groźnego. Jeśli ktoś nie wie, co to była opricznina odsyłam do Wikipedii.

Co będzie dalej zobaczymy, ale już dziś widać fatalne konsekwencje działań ministra Ziobry wobec środowisk LGBT. Dzisiaj zanim przeciętny drobny złodziejaszek ukradnie telefon komórkowy krzyczy: „Jeb.. ped…!”, w przekonaniu, że uniknie w ten sposób odpowiedzialności. A przynajmniej minister Ziobro dorzuci mu się z Funduszu Sprawiedliwości na adwokata.

Niestety działalność ministra Ziobry powoduje, że i po drugiej stronie barykady pojawiają się tacy, którzy uważają agresję za usprawiedliwioną formę uprawiania polityki. Gesty i słowa Margot po wyjściu z aresztu świadczą, że prowokacja z Krakowskiego Przedmieścia okazała się skuteczna. Ma rację Monika Jaruzelska, która wskazuje, że to nie potrzebna i szkodliwa agresja. Podbija jedynie akcje ministra Ziobry.

W demokratycznym społeczeństwie zawsze funkcjonują różnego rodzaju grupy radykalne. Niektóre czasami są pożyteczne, bo tak jak Margot wskazują na problemy, które państwo powinno rozwiązać. Są też takie, które wręcz przeciwnie, chcą nam odebrać nasze prawa i wolności. W Polsce grupa groźnych, prawicowych radykałów ubrała garnitury, zasiadła w strukturach Ministerstwa Sprawiedliwości i wysyła polskich policjantów do pałowania inaczej myślących. Kto sieje wiatr zbiera burzę. Warto się czasami jednak zastanowić, kto na tym skorzysta.

Comments are closed.