Nawet bez PSL-u

Za kilkanaście godzin (piszę ten tekst 16 lipca wieczorem) wiadomym będzie, co z opozycyjną koalicją. Bo kto jest na czele listy rządzących już obwieścił prezes Jarosław. Cóż, tureccy sułtani też byli przekonani, że janczarzy rozgonią polskie pospolite ruszenie.

Jestem przekonany, iż zwyciężyć z Prawem i Sprawiedliwością może tylko zjednoczona opozycja, najlepiej zaczynając od Polskiego Stronnictwa Ludowego przez Platformę Obywatelską i .Nowoczesną a kończąc na Sojuszu Lewicy Demokratycznej. To porozumienia raz się Grzegorzowi Schetynie udało i chwała mu za to. Szkoda byłoby to zmarnować zwłaszcza, że jesienne wybory parlamentarne mogą być ostatnią szansą na odsunięcie PiS-u od władzy. Polska demokracja jeszcze się z trudem broni, ale za następne cztery lata nasz kraj może być jak Węgry, państwo mafijne.

Tymczasem w opozycyjnym obozie coraz mniej osób zdaje się wierzyć w możliwość zwycięstwa. Coraz więcej chętnych, wyłącznie do obrony swojej chaty na skraju wsi. Można by pomyśleć, że już tylko dwóch polityków opozycji – Grzegorz Schetyna i Włodzimierz Czarzasty wierzy w odsunięcie PiS-u od władzy.

Media zaroiły się od różnej maści pseudoekspertów, którzy zapewniają, że trzech, czterech a może nawet pięciu małych sklepikarzy zwycięży z wielkim supermarketem. Nie wspominają, że owszem mogą zwyciężyć, jeśli wcześniej założą spółdzielnię. Widocznie ruch spółdzielczy to jakieś podejrzane lewactwo niegodne prawdziwego liberała.

Najpierw ataku histerii dostali działacze PSL-u. Nagle uwierzyli w czystość chadeckiej formy. Przy okazji zaczęło ich martwić, że przestaną być jedynym potencjalnym koalicjantem. Dzielić się koalicjantem to nie jest to, co ludowcy lubią najbardziej. Skoczą, więc do basenu, chociaż nie wiedzą czy jest w nim woda.

Także w PO atmosfera zrobiła się nerwowa. Jeden z samorządowców związanych z PO powiedział mi ostatnio, że z SLD jest problem – potrafi zmaksymalizować zysk wyborczy z koalicji. Najlepiej, zatem aby SLD w kampanii wyborczej siedziało w kącie i się wstydziło? Ważniejsze są uprzedzenia. Leszek Miller i Marek Belka to nadal komuchy a Mateusz Morawiecki to, co prawda kłamca i trudno o nim powiedzieć, że jest demokratą, ale przecież walczył z komuną i negocjował przystąpienie Polski do Unii Europejskiej. Przynajmniej tak sam twierdzi.

Wbrew temu, co się powszechnie sądzi Polacy to naród pragmatyków. Tego nauczyło nas ostatnie dwieście lat historii. Polacy zainwestują w zjednoczoną opozycję, bo tylko taka może odsunąć PiS od władzy. Zainwestują w takich polityków, którzy potrafią odrzucić partykularne interesy i osobiste uprzedzenia. Nawet bez PSL-u.

Comments are closed.