Pierdziel i Buster Keaton
Wiecie, kim był Buster Keaton? Był jednym z dwóch największych gwiazdorów niemych komedii z lat dwudziestych XX wieku. Jego znakiem firmowym była kamienna twarz, zero uśmiechów. Miał nawet podpisaną z producentami umowę gwarantującą, iż w swoich filmach nigdy nie będzie się uśmiechał.
Nie będzie to jednak tekst o historii kina niemego. Kamienną twarz Keatona przypomniał mi szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów minister Michał Dworczyk. Pan minister jest talentem na miarę Bustera Keatona. Zauważyliście jego kamienną twarz, gdy na pytanie dziennikarki czy wprowadzone dotychczas w Polsce ograniczenia praw obywatelskich nie są wyraźnymi oznakami stanu klęski żywiołowej, odpowiedział: Nie, nie są? A widzieliście, gdy na pytanie, dlaczego rząd nie wprowadza stanu klęski żywiołowej powiedział, iż nie chcą ograniczać praw obywatelskich i nie drgnął mu wtedy nawet jeden mięsień na twarzy? Konkurencją na polskiej scenie politycznej mógłby być dla niego tylko zastępca rzecznika prasowego Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel. Ale on bardziej przypomina Arnolda Schwarzeneggera w roli Terminatora i to wtedy, gdy z robota został tylko metalowy szkielet.
Co spowodowało, że minister Dworczyk zaczął wzorować się na Busterze Keatonie? Keatona w Dworczyku wyzwoliła wola pierdziela urzędującego w Warszawie przy ul. Nowogrodzkiej. Co tam pierdzielowi jakaś zaraza, wstąpi na działo, spojrzy na pole i epidemia ustąpi, a przynajmniej tak o tym poinformuje TVP. Wybory się odbędą i nastąpi, jak mówi pierdziel „konsolidacja władzy”, cokolwiek miałoby to oznaczać. On przecież wymarzył sobie w młodości, że zostanie Gomułką skrzyżowanym z Salazarem a może i gen. Franco. Dla takiego celu gotów jest poświęcić życie, szczególnie cudze. Tak, więc pierdziel poświęci je bez mrugnięcia okiem.
Ale przecież zapytacie, dlaczego minister Dworczyk ryzykuje własną przyszłość tylko po to, aby pierdziel był zadowolony? Różne rzeczy można o Dworczyku powiedzieć, ale na pewno starcza mu zdrowego rozsądku, aby zdać sobie sprawę z powagi sytuacji. Michał Dworczyk pamięta jednak, że tylko dzięki decyzji pierdziela mógł zostać ministrem. Czy ktoś inny zrobiłby ministrem kogoś, kto został skazany za magazynowanie niewypałów w piwnicy bloku mieszkalnego?
Dlatego zaciska wargi i naśladuje Bustera Keatona.
PS. Za „pierdziela” dziękuję Jaroslavovi Haškovi, w tłumaczeniu Antoniego Kroha.