Pozycja w inwentarzu
Komendant Policji w Radomiu Karol Szwalbe zdjął krzyż ze ściany swojego gabinetu i jest zdania, że policjanci powinni uczestniczyć w pielgrzymkach na własny koszt. Wywołało to oburzenie w niektórych kręgach politycznych i policyjnych. Dla mnie jest w tym dodatkowy walor dydaktyczny. Dowiedziałem się, że w pomieszczeniach policyjnych obowiązkowo musi wisieć obraz św. Michała Archanioła. Teraz już wiem, co należy kupić policjantowi z okazji imienin lub urodzin.
W sierpniowy ciepły wieczór sprawa inspektora Szwalbe skłoniła mnie do wspomnień związanych z krzyżem w urzędzie. W 1998 r. objąłem funkcje przewodniczącego Rady Miejskiej w Bytomiu, sprawowałem ją osiem lat. Postanowiłem, że w moim gabinecie zostanie zdjęty krzyż, który odziedziczyłem po poprzednikach. Wspólnie z prezydentem miasta zdecydowaliśmy o zdjęciu krzyża również w sali sesyjnej Rady Miejskiej. Krzyża nie było przez osiem lat i co ciekawe nie wzbudzało to żadnych emocji. Przy okazji zdjęcia krzyża w moim gabinecie okazało się, że był on na stanie wyposażenia. Był własnością komunalną. Był takim samym składnikiem mienia jak biurko czy krzesło. Krzyż chrześcijański – sztuk raz. Widocznie dla tych, którzy go powiesili był przede wszystkim pozycją w inwentarzu.
W swojej naiwności sądziłem i nadal sądzę, że wiarę powinno się mieć w sercu. To nie dowód na teorię względności. Krzyż na ścianie urzędu sprawia, że wiara staje się procedurą w postępowaniu administracyjnym. A przecież decyzję administracyjną władza wydaje na własny rachunek, a nie na konto Pana Boga. Zdejmując krzyż okazałem szacunek dla demokratycznego państwa i odrzuciłem instrumentalne traktowanie Pana Boga, jako podpórki dla władzy. Nasi następcy z Platformy Obywatelskiej po przejęciu władzy w Bytomiu w 2006 r. powiesili w sali sesyjnej krzyż trzy razy większy niż ten, który wisiał przed rokiem 1998. Ich wola. Najwyraźniej potrzebowali podpórki dla władzy, którą zdobyli.