Pożyczyć nożyczki?

Dzisiaj załatwię drobne prywatne porachunki. Zanim jednak do nich przejdę muszę przypomnieć skromną rocznicę, która niedawna miała miejsce. Dziesięć lat temu w roku 2000 Bytom podpisał porozumienie partnerskie z miastem niemieckim – Recklinghausen. Było to formalne ukoronowanie kontaktów i współpracy, która trwała znacznie wcześniej. Podpisanie porozumienia o współpracy odbyło się w dwóch etapach. Najpierw w grudniu 2000 r. dokument podpisano w Bytomiu, a potem ceremonia została powtórzona w marcu 2001 r. podczas wizyty bytomskiej delegacji w Recklinghausen. Z uroczystości w Niemczech, w której uczestniczyłem, jako ówczesny przewodniczący bytomskiej Rady Miejskiej, pamiętam zabawną sytuację. Otóż w Recklinghausen mieszka wielu bytomian. Działa nawet chór złożony z emerytowanych bytomskich górników. Wiele osób zna, zatem język polski. Po podpisaniu umowy nastąpiły okolicznościowe przemówienia. Gdy zastępca burmistrza innego miasta partnerskiego Recklinghausen holenderskiego Dordrecht składał oficjalne gratulacje zauważył przy okazji, że zazdrości mieszkańcom Bytomia. Holendrzy współpracują już od 26 lat z niemieckim miastem, ale mało, kto mówi w Recklinghausen po holendersku. Z Bytomiem ledwo podpisano umowę, a już połowa sali mówi po polsku.

Ale dość kombatanckich wspomnień. Wróćmy do prywatnych porachunków. W grudniu tego roku miała miejsce w Bytomiu uroczystość z okazji 10 rocznicy podpisania umowy. Było się, czym chwalić, bo współpraca z Recklinghausen jest bardzo udana. Na okolicznościowym spotkaniu byli gospodarze miasta z Bytomia, byli goście z Niemiec, były przemówienia i był koncert. Zapomniano tylko zaprosić dwie osoby, które stały wtedy na czele władz Bytomia i dziesięć lat temu podpisywały stosowne dokumenty – ówczesnego prezydenta Bytomia Krzysztofa Wójcika i ówczesnego przewodniczącego Rady Miejskiej w Bytomiu Jana Kazimierza Czubaka.

Najwyraźniej w historii Bytomia, zdaniem obecnego prezydenta Bytomia Piotra Koja, istnieje coś w rodzaju czarnej dziury, o której wszelka pamięć zaginęła, a przynajmniej powinna zaginąć. Proponuję, w takim razie, aby Piotr Koj wraz z organizatorką okolicznościowej uroczystości, swoją zastępczynią Haliną Biedą, udali się jak najszybciej do Miejskiej Biblioteki Publicznej w Bytomiu i usunęli z przechowywanych tam gazet lokalnych i regionalnych wszystkie wzmianki o tym, że w latach 1998-2006 Krzysztof Wójcik i Jan Kazimierz Czubak sprawowali najważniejsze miejskie urzędy.

Pożyczyć nożyczki?

Comments are closed.