Przewodnik nieoczywisty

Wybory prezydenckie już tuż, tuż. Przyznam się szczerze – próbowałem ten tekst napisać od paru tygodni i nie układał mi się w słowo pisane. Być może, dlatego że w porównaniu z poprzednimi kampaniami prezydenckimi ta, gdyby nie „mieszkanie Pana Jerzego”, była by mało emocjonująca. Wczoraj jednak przysiadłem fałdów i tekst powstał. Nie będę pisał, na kogo zagłosuję w pierwszej turze, a na kogo w drugiej. W moim przypadku to oczywiste. Ograniczę się tylko do przewodnika nieoczywistego po wybranych kandydatach na Prezydenta RP, w porządku alfabetycznym.

Biejat Magdalena.

Nie będę ukrywał – ta kandydatka jest najbliższa mojemu sercu. W tej sytuacji uprzedzam, że pisząc o niej mogę być nieobiektywny. Trudno.

Magdalena Biejat niewątpliwie pokazała, że ma refleks i racjonalne poglądy. Na początku kampanii miała mały zgryz, bo okazała się mniej rozpoznawalna od kandydata Zandberga. W wewnętrznym sporze na szeroko pojętej lewicy to był problem, ale udało się go przezwyciężyć. Miała odwagę wyjść z niszy politycznej, do której zepchnęła Nową Lewicę koalicja z partią Razem i może, acz nie musi, osiągnąć wynik lepszy od Szymona Hołowni. Niewątpliwie pokazała, iż w Nowej Lewicy są politycy, którzy mają zadatki na charyzmatycznych liderów. Póki, co jednak to są tylko zadatki.

Hołownia Szymon.

Marszałek Hołownia tonie, oczywiście w politycznym rozumieniu tego słowa. Sądząc z sondaży jest już tylko cieniem dawnego politycznego objawienia. Co prawda jego niewątpliwy urok i doświadczenie telewizyjne wyraźnie mu pomagają w kolejnych debatach i spotkaniach wyborczych, ale dziś to już za mało, aby powtórzyć minione polityczne sukcesy. Jeśli zatem, a wszystko na to wskazuje, Szymon Hołownia uzyska wynik poniżej 10 % i pod koniec tego roku pożegna się z gabinetem Marszałka Sejmu RP to jego sen o potędze zostanie zakończony. Wtedy Hołownię i jego formację polityczną będzie można powiesić na klamce gabinetu, w wersji optymistycznej premiera Tuska, a w wersji pesymistycznej wicepremiera Kosiniaka-Kamysza.

Mentzen Sławomir.

Kandydat na hulajnodze. Chce nam wszystkim przychylić nieba likwidując podatki i występując z Unii Europejskiej. W przerwach między wspomnianymi obietnicami rzuci coś „dowcipnego” na temat przykrości dla kobiety, jaką jest gwałt lub zapyta retorycznie, komu zaszkodził klaps w dzieciństwie. Miał przez moment wzrost poparcia i nawet przeskoczył chwilowo kandydata Nawrockiego, ale szybko się okazało, że umiejętność powtarzania ustalonego wcześniej przekazu to zbyt mało. Jak odstąpił od przekazu była katastrofa. Tym niemniej ma jednak szansę na wynik powyżej 10 % i to będzie jego sukces. Jego sukces, niekoniecznie sukces Polski.

Nawrocki Karol.

Oj …. ten kandydat prezesowi Kaczyńskiemu się nie udał. Jeszcze kilka miesięcy temu w warszawskich salonach zbliżonych do centrali Prawa i Sprawiedliwości szeptano, że Jarosław Kaczyński wybierze …. prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza. Ten pomysł wywrócił słaby wynik Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Potem z szafy prezesa PKOl zaczęły wypadać przysłowiowe „trupy” i zakończyły tę koncepcję zanim weszła w etap realizacji.

Jarosław Kaczyński wybrał, więc kandydata rezerwowego – Karola Nawrockiego. Na nieszczęście dla Kaczyńskiego „trupy” z szafy tego kandydata zaczęły wypadać nieco później. W konsekwencji główny wysiłek polityków Prawa i Sprawiedliwości skupia się obecnie na dramatycznych próbach zniwelowania skutków afery „mieszkania Pana Jerzego”. Afery, która wystawia Karolowi Nawrockiemu jak najgorsze świadectwo. Co ciekawe wspomniana wyżej sprawa nie odbiera Nawrockiemu szans na zwycięstwo. Takie mamy teraz szalone czasy.

No i jest jeszcze drobny problem wizerunkowy. Karol Nawrocki, podobnie zresztą jak Rafał Trzaskowski jest facetem, który połkną kij od szczotki. Od samego patrzenia na jego sztuczny uśmiech można dostać szczękościsku.

Senyszyn Joanna.

Profesor Senyszyn startuje tylko i wyłącznie, aby zagrać na nosie Włodzimierzowi Czarzastemu. Popatrz Włodku – zdaje się mówić kandydatka Senyszyn – skreśliłeś mnie, a ja nadal potrafię i chociaż ten jeden procent Biejat odbiorę. Ja bym tak się nie zachował, ale co kto lubi.

Trzaskowski Rafał.

Kandydat w niewątpliwie trudnej sytuacji. Trudnej, bo Trzaskowski startuje w charakterze faworyta. Wszyscy, zatem chcą mu skoczyć na plecy. Nie jest to sytuacja komfortowa. Ma do tego trzy problemy.

Po pierwsze ma problem z własnym sztabem wyborczym, który najwyraźniej złożony jest ze specjalistów od płynięcia z prądem. Prąd czasami płynie we właściwym kierunku, a czasami nie i wtedy sztabowcy Trzaskowskiego zdają się być bezradni. Ale płynąc wyłącznie z prądem wydarzeń też można wybrać wybory. Zdarzyło się to w Polsce już wielokrotnie.

Po drugie ma problem ze sporą grupą rzekomo popierających go komentatorów politycznych. Pozornie są mocno zatroskani jego kampanią, ale w gruncie rzeczy czekają tylko na potknięcia, aby podnieś głośne larum. Jeśli brak jest potknięć to gotowi są je wykreować, tylko po to, aby zdobyć „mołojecką” sławę zatroskanych ekspertów.

Po trzecie ma problem, bo jest kandydatem, który połknął kij od szczotki. W III RP byli już politycy, którzy potrafili wejść między ludzi i wzbudzić ich entuzjazm. Taki był Lech Wałęsa, a przede wszystkim Aleksander Kwaśniewski. Taki jest teraz Donald Tusk. Rafał Trzaskowski taki nie jest. Pocieszeniem jest fakt, iż jak już wspominałem wyżej, kandydat Nawrocki ma ten sam problem.

Zandberg Adrian.

Kandydat Zandberg walczy o polityczne życie, swoje i swojej politycznej kompanii. On, jego koleżanki i koledzy z partii Razem przyzwyczaili się już do wygodnego poselskiego życia. Jeśli Adrian Zandberg nie uzyska wyniku lepszego od Magdaleny Biejat to będzie oznaczało, że sejmowe dolce vita Razem zakończy się najpóźniej w roku 2027. Dlatego, tak naprawdę, jedynym celem kandydata Zandberga jest przejęcie „rządu dusz” na szeroko pojętej lewicy. Cyniczne to, ale może się udać. Chociaż i tak nie gwarantuje partii Razem utrzymania się w parlamencie. Za to ponowie zatopi lewicę.

Reszta kandydatów nie wzbudziła mojego zainteresowania, więc pominąłem ich w niniejszym przewodniku nieoczywistym. Kto wejdzie do II tury jest już w zasadzie rozstrzygnięte. W II turze tegoroczna kampania prezydencka wejdzie w etap zdecydowanie bardziej emocjonujący. Zatem jeszcze do wyborów prezydenckich wrócę na moim blogu. Póki, co idźcie głosować, jako i ja zagłosuję.

Comments are closed.