Przyzwoite porozumienie
Przeczytałem redakcyjny komentarz zamieszczony na portalu bytomski.pl a dotyczący sytuacji przed wyborami samorządowymi w Bytomiu. Komentarz w swej wymowie przygnebiający, bo wniosek z niego płynie, iż wybory samorządowe w Bytomiu są właściwie niepotrzebne. Wszystko, bowiem ma pozostać bez zmian. Cóż wybory mają to do siebie, że obywatele głosują jak uważają i po głosowaniu wynik trzeba z pokorą zaakceptować a nie robić obrażoną minę. A już tym bardziej nie należy jej robić już przed wyborami. O ile oczywiście będziemy mieli w Polsce, zarządzanej przez PiS, jeszcze jakieś uczciwe wybory.
Autor komentarza zaczyna od dramatycznego stwierdzenia, iż prezydenta Bytomia Damian Bartyla może spać spokojnie, opozycja mu nie zagrozi. W sprawie snu mogę się zgodzić, chociaż z zupełnie innych powodów. Z własnego doświadczenia wiem, że poza bytomskim ratuszem też istnieje życie i doradzam Damianowi Bartyli, aby o tym pamiętał. Sen staje się wtedy spokojny.
Głównym motywem komentarza jest złość autora z powodu braku zjednoczenia bytomskiej antybartylowskiej opozycji. Jednoczenie jest wartością cenną, ale atak na tych, którzy nie maszerują przez Bytom, wspólnie w jednej kolumnie, uważam za objaw histerii. Mimo wszystko Damian Bartyla źle zarządzający Bytomiem to nie Jarosław Kaczyński demolujący państwo i konstytucję. Chociaż, na marginesie warto pamiętać, iż Bartyli zawsze było blisko do PiS-u, który podczas jego rządów miał się w Bytomiu jak pączek w maśle.
W Bytomiu koalicja wszystkich ze wszystkimi przeciw Bartyli byłaby fałszywa i nieprzyzwoita. Warunkiem jakiekolwiek porozumienia jest ustalenie wspólnych pomysłów na zarządzanie miastem. Koalicja wspólnych pomysłów jest przyzwoita. Nie jest przyzwoite łączenie się wyłącznie z chęci dokopania Damianowi Bartyli.