Rada Strażników Rewolucji

Za górami i lasami jest kraj, w którym działa Rada Strażników Rewolucji. To Iran. Z pozoru Iran na tle innych krajów islamskich jest demokratyczny. Irańczycy mogą głosować i wybierać w rzeczywiście wolnych wyborach. Tyle, że istnieje tam wspomniana, złożona w praktyce z muzułmańskich duchownych, Rada Strażników Rewolucji. To ona decyduje czy potencjalny kandydat wystartuje w wyborach. Obywatele Iranu mogą, zatem głosować, ale tylko na tych kandydatów, których zaakceptują muzułmańscy duchowni.

Doczekaliśmy się i w Polsce podobnego organu. U nas Rada Strażników Rewolucji dla niepoznaki została nazwana Państwową Komisją ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Jej głównym zadaniem będzie odebranie, z pominięciem obowiązującego prawa, jak największej liczbie polityków opozycji możliwości obejmowania posad rządowych. Czyli wypisz wymaluj Rada Strażników Rewolucji. Co prawda w Polsce obywatele będą mogli prawdopodobnie wybrać, kogo chcą, ale niech sobie nie wyobrażają, że ci wybrani będą rządzić. Rządzić będą ci, których wskaże Rada zwana dla niepoznaki Komisją. Nie sądzę aby Rada zwana dla niepoznaki Komisją wykryła jakieś wpływy rosyjskie, za to niewątpliwie wzmocni wpływ rosyjskich służb na polską politykę.

Nie będę się zastanawiał się nad zapisami tego prawnego potworka. O tym pisze się i mówi w Polsce od paru dni. Nie będę, więc rozstrzygał jak np. Rada zwana dla niepoznaki Komisją oraz podporządkowany PiS-owi aparat urzędniczy zinterpretuje zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi. Nie można wykluczyć prób odebrania w ten sposób prawa do kandydowania do parlamentu. To, że nawet w świetle zapisów prawnego potworka jest to niemożliwe będzie miało pewnie niewielkie znaczenie. PiS-owska władza już nas, bowiem nauczyła, iż nawet prawo, które sama uchwala jest dla niej tylko tłem, na jakim improwizuje zupełnie nową rzeczywistość. Bo to, iż w oparciu o orzeczenie Rady zwanej dla niepoznaki Komisją Prezydent Duda odmówi jej ofierze prawa do objęcia funkcji premiera czy ministra jest pewne.

Zatem pozostaje już tylko do rozstrzygnięcia pytanie – Po co Prawo i Sprawiedliwość to wszystko nakręca? Odpowiedź wydaje się prosta. W siedzibie PiS-u w Warszawie przy ul. Nowogrodzkiej mają gacie pełne strachu przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. Wizja utraty władzy na rzecz demokratycznej opozycji, wizja utraty możliwości dalszego rżnięcia państwa na kasę, wizja poniesienia konsekwencji naruszeń prawa, powoduje, że kierownictwo PiS-u decyduje się na kroki coraz bardziej radykalne i histeryczne. Wzmaga histerię fakt, iż Mateusz Morawiecki i stojący za jego plecami władca marionetek Jarosław Kaczyński mogą stracić posadę premiera na rzecz znienawidzonego przez nich Donalda Tuska. Świadczy o tym wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy w Połczynie Zdroju. Duda nerwowo próbował tam przekonać zebranych, iż jego histeryczna nienawiść do Tuska powinna być wartością ogólnonarodową.

Uchwalony potworek o Radzie zwanej dla niepoznaki Komisją to nic innego jak komunikat wysłany przez Jarosława Kaczyńskiego do Polaków. Komunikat brzmi: Nieważne jak zagłosujecie, ja władzy nie oddam. Mam Radę zwaną dla niepoznaki Komisją oraz Andrzeja Dudę i nie zawaham się ich użyć! Przynajmniej tak się Kaczyńskiemu wydaje.

Comments are closed.