Raport Kalisza
Ryszard Kalisz ogłosił projekt raportu sejmowej komisji śledczej wyjaśniającej okoliczności śmierci Barbary Blidy. Znałem Barbarę prawie dwadzieścia lat. Być może mój komentarz będzie skażony emocjami, ale czy inaczej może się stać, gdy pisze się o tragicznej śmierci w wyniku fałszywych oskarżeń?
W oparciu o materiały zebrane podczas ponad trzyletniej pracy komisji Ryszard Kalisz stawia twarde wnioski – Trybunał Stanu dla Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobro. Oczywiście spowodowało to polityczną burzę.
Wielce charakterystyczna była żałosna reakcja Jarosława Kaczyńskiego. Dla mnie jest ona mieszaniną nerwowości i wściekłości przykrytej maską niestosownych żartów.
Nerwowości, bo Jarosław Kaczyński przyzwyczaił się do bezkarności. Tymczasem po raz pierwszy w oficjalnym dokumencie opartym na zebranych dowodach ktoś odważył się tą bezkarność podważyć. Bezkarność jak dotychczas skutecznie chronioną przez bezradność struktur państwa.
Wściekłości, bo Jarosław Kaczyński i wielu jego kolegów przyzwyczaiło się do zachowań charakterystycznych nie dla polityków demokratycznego państwa, a dla feudalnych właścicieli pańszczyźnianych chłopów.
Reakcje polityczne i medialne wskazują na jeszcze jeden aspekt sprawy. Wielu polityków i dziennikarzy, którzy politycznie byli i są odlegli od Jarosława Kaczyńskiego dało się mu kiedyś uwieść. Część, dlatego, że rzeczywiście uwierzyli w serwowane przez byłego premiera recepty na uzdrowienie Polski, a inni z czystego wyrachowania – trzeba było dowalić czerwonemu i każda okazja była dobra. Historia Basi Blidy miała tragiczne zakończenie, ale warto też przypomnieć inne sprawy z naszego regionalnego podwórka np.: kuriozalny proces Michała Czarskiego, byłego prezydenta Sosnowca, zakończony uniewinnieniem, czy też trwające kilka lat, zakończone umorzeniem postępowanie przeciw byłym SLD-owskim prezydentom Dąbrowy Górniczej. O swoich doświadczeniach już nie wspomnę. Wielu ludzi, którzy wtedy byli w pierwszym szeregu wspierających takie działania musiałoby przyznać się teraz do błędu. Niestety jedno, co łączy dziennikarzy i polityków to niechęć do bicia się we własne piersi.
Nie wiem czy ręka sprawiedliwości dotknie kiedyś tych, których działania doprowadziły do tragicznych wydarzeń w domu Barbary Blidy w Siemianowicach. Nie wiem czy kiedyś poniosą konsekwencje ci, dla których pragnienie władzy, pieniędzy i wpływów okazało się ważniejsze od uczciwości i zwykłej ludzkiej przyzwoitości. Mam nadzieję, że głos Ryszarda Kalisza nie będzie wołaniem na puszczy. Mam nadzieję, że Polska i Polacy znajdą w sobie na tyle dużo siły, aby rozliczyć winnych w tej sprawie.