Semper fidelis, czyli w straży miejskiej bez zmian
Parę lat temu pozwoliłem sobie w telewizyjnym wywiadzie stwierdzić, że komendantowi bytomskiej Straży Miejskiej Arturowi Paczynie straż pomyliła się z amerykańską piechotą morską, czyli US Marines. Był to oczywiście żart. Dziś muszę stwierdzić, że żart okazał się przynajmniej częściowo prawdziwy. Dlaczego? Byłem niedawno na filmie „Inwazja. Bitwa o Los Angeles”. Kolejna amerykańska produkcja z cyklu „łubudu”. Z filmu wynika, że nawet kilku żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej załatwi każdego, nawet najbardziej cwanego, kosmitę. W Bytomiu komendant Paczyna posiada podobne umiejętności. Mimo, że na komendanta ewidentnie się nie nadaje to potrafi załatwić, nawet najbardziej cwanego, wiceprezydenta.
W Bytomiu mówi się głośno o zamiarach wiceprezydenta Bytomia Mariusza Wołosza zmierzających do wymiany komendanta Straży Miejskiej. Poszukiwania nowego komendanta odbywały się za plecami zwierzchnika Straży Miejskiej, czyli prezydenta Bytomia Piotra Koja i ta radosna twórczość personalna uratowała stołek komendantowi Paczynie. Z lektury dzisiejszego numeru „Życia Bytomskiego” wnioskuję, że to prawda.
Już jesienią ubiegłego roku wszystko zdawało się wskazywać, że na stanowisku komendanta Straży Miejskiej w Bytomiu nastąpi zmiana. Działania obecnego komendanta irytowały już wszystkich, począwszy od radnych, poprzez miejskich urzędników i policjantów, a kończąc na prezydencie Koju. Okazało się jednak, iż wyżej od potrzeby zmiany w Straży Miejskiej prezydent Koj ceni swoją suwerenność w podejmowaniu decyzji personalnych. Z punktu widzenia zakamarków ludzkiej psychiki wydaje się to zrozumiałe. Do dymisji komendanta Straży Miejskiej nie doszło. Za to wiceprezydent Wołosz został, przynajmniej w tej sprawie, odstawiony do kąta. Semper Fidelis, panie Komendancie! Dla niezorientowanych: Semper Fidelis to zawołanie US Marines.
Jak zwykle w takich historiach poszkodowani są ludzie i instytucje Bogu ducha winne. Poszkodowana jest bytomska Straż Miejska, która zasługuje na fachowca na stanowisku komendanta. Fachowca, który wie, do czego Straż Miejska służy. Drugim poszkodowanym jest funkcjonariusz bytomskiej Policji, któremu proponowano stanowisko komendanta Straży Miejskiej. Wskutek działań wiceprezydenta Wołosza zamiast nowej posady wysłano go w maliny. Jako funkcjonariusz polskiej służby mundurowej powinien jednak wiedzieć, że polityk w Polsce strzela a Pan Bóg kulę nosi.