Sytuacja nieznośnie niezręczna

Postanowiłem dać sobie chwilę namysłu zanim napiszę moją ocenę nowej partii Roberta Biedronia. Co prawda w dzisiejszych czasach w zwyczaju jest pisanie takich ocen pod wypływem chwilowych emocji, ale ja jestem rodem z XX wieku i musiałem chwilę pomyśleć. Pomyślałem i ….. sytuacja wydaje mi się nieznośnie niezręczna. Dlaczego?

Pominę zachwyty nad profesjonalizmem konwencji inauguracyjnej partii Wiosna. Dzisiaj konwencje odbywają się zgodnie z uniwersalną zasadą zarządzającą tańcami na weselu: szybki, szybki, wolny, wolny, krótka przerwa. Tym się, więc nie ekscytujmy.

Sytuacja jest dla mnie nieznośnie niezręczna, bo całkowicie rozumiem i do pewnego stopnia podzielam entuzjazm zwolenników nowej partii. Robert Biedroń ma to, co czego lewicy polskiej brakuje od czasów spektakularnego upadku Leszka Millera w wyniku afery Rywina. Nie wiem czy już jest charyzmatyczny, ale na pewno jest miły i wśród wielu ludzi wzbudza pozytywne emocje. Nie znamy jeszcze odpowiedzi na pytanie czy to plastikowy efekt pracy specjalistów od PR-u czy też coś naturalnego. Za to w pełni rozumiem entuzjazm wielu lewicowych działaczy z pokolenia ok. czterdziestki i to mimo tego, że Biedroń jak ognia usiłuje unikać przypisania do lewicy. To pokolenie ludzi lewicy potrzebuje sukcesu, wrażenia powszechnej akceptacji społecznej i lidera, który obieca poprowadzić formację polityczną do zwycięstwa. Takiej atmosfery nie było na lewicy od lat 2000-2002 a oni byli wtedy w najlepszym razie statystami. Chcą wreszcie poznać smak zwycięstwa. Z tego puntu widzenia Robert Biedroń jest jak oaza na lewicowej pustyni.

Sytuacja jest dla mnie tym bardziej nieznośnie niezręczna bo mimo zrozumienia dla entuzjazmu widzę również słabości. Program nowej formacji, chociaż pod sporą częścią postulatów mógłbym się podpisać, sprawia wrażenie napisanego przez specjalistów od marketingu politycznego. Brak świeżości, która chociaż by sugerowała poważną dyskusję przed jego ogłoszeniem. Określono grupy docelowe i dla każdej znaleziono coś miłego. Od Roberta Biedronia oczekiwałbym więcej pozytywnego żaru a mniej gładkich słów, które równie dobrze mogły być skierowane do akwizytorów nowej linii kosmetyków. Dowody? Proszę bardzo. Na przykład brak jakichkolwiek pomysłów podatkowych, oznacza, że Biedroń uważa Polskę za kraj, w którym udało się wmówić obywatelom, iż podwyżka podatków dla wysoko zarabiających zaszkodzi średnio zarabiającym. Cóż, spora grupa dobrze zarabiających pracowników korporacji w otoczeniu Roberta Biedronia sporo tłumaczy. Następny przykład to sławne już zamykanie kopalń, jako lekarstwo na smog. Nie trzeba być specjalistą, aby wiedzieć, że smog bierze się nie z górnictwa a m. in. z modelu energetyki. Poza tym kopalnie nie są już takim problemem, jakim były w latach dziewięćdziesiątych. Zostało to wtedy, kosztem dramatycznych kosztów poniesionych w miastach Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, rozwiązane. Dzisiaj już wiadomo, że problemem nie są górnicy pracujący na kopalniach, oni mają wysokie wcześniejsze emerytury i odprawy. Problemem są miejsca pracy w otoczeniu górnictwa, zaczynając od wysokospecjalistycznych usług a kończąc na przysłowiowym barze naprzeciwko kopalnianej bramy, gdzie górnicy zaglądali po szychcie. Z tymi problemami miasta w województwie śląskim borykały się i borykają się same. Te problemy Roberta Biedronia nie interesują.

Na dokładkę sytuacja jest nieznośnie niezręczna, bo nie wiadomo, dokąd maszeruje partia Wiosna. W jednym z wystąpień telewizyjnych przed konwencja inauguracyjną Robert Biedroń zapowiedział, że posłowie wybrani z jego listy do Parlamentu Europejskiego dopiero po wyborze zdecydują, do jakiej grupy politycznej tam się zapiszą. Chwilę potem gensek nowej partii Krzysztof Gawkowski stanowczo oświadczył, iż wybrani zapiszą się jednak do Partii Europejskich Socjalistów. To jak będzie? Kto tu mówi prawdę? To ma być nowa, jakość w polskiej polityce?

Największym jednak problemem Roberta Biedronia jest to, iż póki, co krótkoterminowy cel polityczny ma taki sam jak Jarosława Kaczyński. To niedopuszczenie do powstania połączonej listy antypisowskiej, czyli czegoś, co roboczo nazywa się Koalicją Europejską. Jeśli w ramach takiej koalicji razem pomaszerują do wyborów europejskich PO, SLD, PSL i .Nowoczesna to będzie to bardzo zła informacja i dla Roberta Biedronia i dla Jarosława Kaczyńskiego. Zeszłoroczne wybory samorządowe pokazały, iż tegoroczne głosowania będą miały charakter plebiscytarny – za czy przeciw PiS-owi. Start zjednoczonej Koalicji Obywatelskiej oznacza dla PiS-u widmo porażki a dla partii Wiosna zmiażdżenie miedzy dwoma blokami. Tylko rozproszenie opozycji na różnych listach daje Biedroniowi szansę na sukces polityczny a Kaczyńskiemu zwycięstwo w wyborach. Czyli niezależnie od motywów Kaczyński i Biedroń mają wspólny interes. Sytuacja, zatem staje jeszcze bardziej nieznośnie niezręczna.

Comments are closed.