W poszukiwaniu kozła ofiarnego

Pisanie o wpadkach prezydenta Bytomia powoli staje się nudne. Ale jak o nich nie pisać skoro Damian Bartyla dba o stałą dostawę kolejnych wpadek? Jak już powszechnie wiadomo Kolegium Regionalnej Izby Obrachunkowej zwróciło władzom Bytomia uwagę, iż nie można wpisać do budżetu miasta dochodu ze sprzedaży nieruchomości, która nie jest miejską własnością. Niby oczywista oczywistość, ale w bytomskim ratuszu oczywistości kłaniać się nie będą.

Jak łatwo się domyślić piszę o pomyśle prezydenta Bartyli, aby sprzedażą kompleksu po Elektrociepłowni „Szombierki” załatać część bytomskiej dziury budżetowej. Dziury, co warto przypomnieć, będącej efektem własnej, autorskiej niekompetencji aktualnego ojca miasta. Dziury nieodziedziczonej po poprzednim prezydencie Bytomia Piotrze Koju. Damian Bartyla szybko dorobił się własnych dokonań na tym polu, którymi dołożył się do niewątpliwych „zasług” poprzednika.

Nie wiem jak ta cała historia się skończy. Na razie wiadomo tylko, iż jeśli w ciągu miesiąca prezydent Bartyla nie dostarczy do RIO dokumentu potwierdzającego, że miasto Bytom stało się właścicielem kompleksu po elektrociepłowni to bytomski budżet wróci do stanu wyjścia. To znaczy do sytuacji, w której 13 % zaplanowanych wydatków nie ma pokrycia w planowanych dochodach. Ten problem jest, co też należy przypomnieć, wynikiem hołubców, które prezydent Bartyla wycinał wokół niedoszłego, idiotycznego pomysłu prywatyzacji bytomskich wodociągów.

Dlaczego przypominam sprawy wydawałoby się powszechnie znane, o których pisanie staje się już nudne? A dlatego, że z dochodzących do mnie informacji wnoszę, iż otoczenie bytomskiego prezydenta zaczęło poszukiwać kozła ofiarnego, na którego można by wszystko zwalić. Będzie się teraz mieszkańcom Bytomia tłumaczyć, że prezydenta miasta mamy świetnego, a wszystkiemu winni źli doradcy, a może nawet ukryci w ratuszu sabotażyści. Kandydatów paru się znajdzie – może radni miejscy, którzy uchwali, na wniosek prezydenta miasta, zły budżet, może skarbnik miasta, który niezbyt stanowczo tłumaczył prezydentowi, że taki budżet to skok do basenu, w którym brak wody, a może któryś z zastępców prezydenta, który upierał się przy głupich pomysłach? Od siebie mogę podpowiedzieć ratuszowym specom od propagandy, aby na końcu tego przedstawienia, skorzystać z metody Władimira Putina i wezwać na dywanik wszystkich kandydatów na kozłów ofiarnych. Kandydaci złożą samokrytykę, a Damian Bartyla wybierze tego, który jest winny najbardziej. Całość transmitowana w internecie w czasie rzeczywistym.

Nie oczekuję od prezydenta Bytomia wszechwiedzy. Wiem z doświadczenia, że ci, którzy znają się na wszystkim, nie znają się na niczym. Natomiast oczekuję, aby prezydent miasta przy kluczowych decyzjach posługiwał się racjonalną oceną sytuacji oraz zdrowym rozsądkiem i podejmował je w sposób odpowiedzialny. Chciałbym po prostu, aby pamiętał, że wybrano go prezydentem Bytomia, a nie zwycięzcą turnieju „Tańczący z Gwiazdami”. Chyba nie jestem zbyt wymagający?

Comments are closed.