Wnioski – głupcze!!!
Lubię Elbląg. Bywam tam regularnie od kilkunastu lat. Ale nie o wspomnieniach tych wizyt chciałem dziś napisać.
W czerwcu z racji przedterminowych wyborów samorządowych, centrum polskiej polityki przeniosło się do Elbląga. Byli tam wszyscy liderzy dużych, średnich i małych ugrupowań politycznych. Wszyscy nagle zakochali się w Elblągu. Byli tam również wszyscy ważniejszy liderzy polskiej lewicy różnych odcieni. I co? W niedzielnych wyborach elblążanie udzielili polskiej lewicy kolejnej lekcji, z której należałoby wyciągnąć wnioski. Wyciąganie wniosków to jednak ostatnia rzecz, która liderów polskiej lewicy interesuje.
W wyborach prezydenckich w Elblągu kandydowały trzy osoby, które elblążanie mogli uznać za przedstawicieli lewicy. Nie pomyliłem się, trzech a nie dwóch, jak informowały ogólnopolskie media. Oprócz Janusza Nowaka, byłego przewodniczącego elbląskiej Rady Miasta (wystawionego przez Sojusz Lewicy Demokratycznej) i Ewy Białkowskiej (reprezentującej Ruch Palikota i popieranej przez Europę Plus) był i trzeci – Witold Wróblewski, dziś, co prawda członek Polskiego Stronnictwa Ludowego, ale przed rokiem 2010 wieloletni eseldowski wiceprezydent Elbląga. Nie sądzę, aby Wróblewski kojarzył się elblążanom z PSL-em. Do wybory, do koloru. Janusz Nowak uzyskał w niedzielę prawie 11 % głosów, Ewa Białkowska prawie 5 %, a Witold Wróblewski 17 %. I żaden z tej trójki nie wszedł do II tury wyborów. O funkcję prezydenta miasta zetrą się w wyborczej dogrywce kandydat Prawa i Sprawiedliwości z kandydatką Platformy Obywatelskiej.
Suma głosów oddanych na lewicowych, prezydenckich kandydatów w Elblągu wyniosła ok. 33 % głosów. Oczywiście w wyborczej matematyce nie zawsze 1 plus 1 równa się 2. Wiele się jednak nie pomylę, jeśli zaryzykuję twierdzenie, iż gdyby lewica wystawiła w Elblągu jednego kandydata zamiast trzech to byłaby bardzo duża szansa na odzyskanie prezydentury w tym mieście (w Elblągu lewica rządziła nieprzerwanie w latach 1994-2010). Czy zatem znajdzie się jakiś lewicowy lider, który wyciągnie wniosek nasuwający się natrętnie?
Po elbląskiej lekcji lewicowe życie polityczne w Polsce niestety nadal będzie się toczyło utartym torem. Skądinąd bardzo lubianym w PO i PiS. Janusz Palikot powie coś niezbyt mądrego, Leszek Miller coś złośliwie wytknie Aleksandrowi Kwaśniewskiemu a Krzychu Gawkowski zdejmie krawat i odśpiewa Międzynarodówkę. Wszyscy będą mieli swoje pięć sekund w telewizyjnych kanałach informacyjnych. Panowie, Polska na was patrzy.
PS.
Ten tekst napisałem w sobotę przed elbląskimi wyborami. W poniedziałek dopisałem tylko procenty osiągnięte przez kandydatów. Jak widać przewidzenie rozwoju wypadków nie było takie trudne.
Jasiu, takie problemy są wszedzie. Ruch Palikota to nie Lewica, a były SLDowski wiceprezydent Elbląga tym bardziej, jeśli jest w PSL. Strasznie proste wnioski ostatnio wyciągasz. Co się dzieje?
Bohdan, proste wnioski wyciągam, bo polityka w gruncie rzeczy prosta jest jak konstrukcja cepa. Komplikuje się dopiero po wyborach. 🙂
A zadał ktoś sobie trud ustalenia dlaczego wieloletni SLD-owski viceprezydent( który z trójki uzyskał najlepszy wynik) przeszedł do PSL-u? . Odpowiedź na to pytanie jest b. wazna.