Dla tych, którzy smacznie zasnęli

Marek Siwiec wystąpił z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Gest Siwca mnie zaskoczył, ale już nie zdziwił.

Marek Siwiec był w SdRP a potem w SLD od samego początku, brał udział w największych politycznych sukcesach lewicy. Był jednym z tych, którzy wprowadzali Polskę do Unii Europejskiej. Jest dla mnie zrozumiałe, że dla takiego polityka bezskuteczne próby przebicia szklanego, plus-minus dziesięcioprocentowego sufitu wyborczego nie może być powodem do spokojnego snu. SLD staje się partią niszową, co więcej wielu działaczy Sojuszu smacznie w tej niszy zasnęło. Do rangi szczególnej mądrości urasta w SLD umiejętność podwieszenia się pod silniejszego politycznego partnera, który w zamian za kilka drugorzędnych posad wystawia nam znacznie zawyżone polityczne rachunki. Rozumiem gest Marka Siwca, bo też byłem w SdRP i jestem w SLD od samego początku i też brałem udział w największych sukcesach SLD, chociaż w drugim rządzie i bardziej w wymiarze lokalnym. Dlatego smaczny sen w niszy mnie nie interesuje. Dzisiaj jestem szeregowym członkiem SLD i mam prawo wymagać od kierownictwa partii pomysłów na zmianę sytuacji.

Zgadzam się z Markiem Siwcem, że aby powrócić do politycznej pierwszej ligi SLD musi otworzyć się na inne polityczne środowiska lewicowe. Kilka tygodni temu napisałem na swoim blogu, że Sojusz Lewicy Demokratycznej nie wzbudza w Polakach nadziei na zwycięstwo. Wielu Polaków uważa polityków SLD za ludzi kompetentnych, do których można mieć zaufanie, obawia się jednak, że głos na nich oddany może być głosem zmarnowanym. Jak może być inaczej, jeśli działacze lewicy nie mogą się dogadać na własnym lewicowym podwórku? Jeśli na dokładkę liderzy SLD przeklinają zrealizowany w 2007 r. projekt Lewica i Demokraci, zapominając, ze w trzech kolejnych wyborach parlamentarnych – 2005, 2007 i 2011 – najlepszy wynik zrobiliśmy po szyldem LiD-u to mogę domniemywać, że wyżej stawia się w kierownictwie SLD szamańskie próby zaklinania deszczu niż racjonalne poszukiwanie dróg do sukcesu.

Ma rację Marek Siwiec, gdy krytykuje brak rzeczywistego otwarcia na Aleksandra Kwaśniewskiego. Czy to się komuś podoba czy też nie, w dzisiejszej rzeczywistości politycznej złoty róg na lewicy dzierży, a właściwie może dzierżyć, jeśli tylko zechce – Kwaśniewski. Manifestacyjne odtrącanie jego inicjatyw, a nawet zdarzające się niestety na lewicy lekceważące wypowiedzi na temat byłego prezydenta są praktyczną realizacją przysłowia: Na złość mamie odmrożę sobie uszy. Nie wiem czy Aleksander Kwaśniewski zamierza powrócić do czynnego uprawiania polityki, ale im częściej słyszę polityków Platformy Obywatelskiej, którzy twierdzą, że takie powroty się nie udają, to coraz bardziej jestem przekonany, że Kwaśniewski ma jeszcze wiele do zrobienia dla Polski i dla polskiej lewicy.

Nie zamierzam występować z SLD, bo uważam, że jest tu jeszcze potencjał dla odbudowania pozycji lewicy w Polsce. Nie wydaje mi się atrakcyjny Ruch Palikota, który robi na mnie bardziej wrażenie projektu marketingowo-biznesowego niż poważniej lewicowej partii politycznej, chociaż jest tam wielu ludzi o lewicowych poglądach. Mimo to zgadzam się ze słowami Marka Siwca i jako szeregowy członek SLD będę mu kibicował. Nie wiem czy mu się uda, ale może obudzi tych, którzy w SLD smacznie zasnęli.

2 komentarze to “Dla tych, którzy smacznie zasnęli”

  1. Nie zasnąłem Jasiu smaczanie, choć podobnie jak i Ty jestem w partii od powstania SdRP. Dość zaczynam już mieć takich reformatorów Lewicy, którzy od lat zajmwoali wysokie stołiki dzięki tej partii, często sami nabruździli, a potem odchodzą jako wielcy reformatorzy. To tzw. konsumenci polityczni. A co znane nazwisko warte jest bez dobrego szyldu przekonał się już sam obecny szef SLD i wielu innych. Zmienajmy więc partię, od środka, a nie pieprzmy, że się zabetonowała. Pozdrawiam
    PS: A karierowiczów wszelkiej maści mam zwyzcajnie dość.

  2. Brak odwagi w życiu i widać również brak odwagi w sieci. Gęba pełna frazesów i wielkich słów, a w życiu małość i degrengolada .