Obślizgły demon nienawiści

Zastanawiam się czy jest coś, czego Jarosław Kaczyński nie zdewastuje, aby utrzymać się przy władzy? Piszę oczywiście o aferze będącej konsekwencją zmian do ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. W tym, co się już stało i stanie w przyszłości najgorsze jest to, że Kaczyński wyciąga ze starej szafy, śmierdzące naftaliną, ulepione z obślizgłej nienawiści, demony polskiego antysemityzmu. Robi to, aby utrzymać władzę, którą sprawuje. Nie rozumie a może nie chce zrozumieć tragicznych konsekwencji, które mogą być efektem takiego postępowania.

Nie sądzę, aby afera ze zmianami do ustawy o IPN-ie były planową akcją. Nie było zamiarem Jarosława Kaczyńskiego wywołanie kolejnego kryzysu. Dostał go w wyniku niekompetencji swoich zauszników. Takie wyjaśnienie wydarzeń ostatnich dni jest moim zdaniem zasadne. Tak, bowiem niskiego poziomu legislacyjnego uchwalanych przez parlament ustaw i jednocześnie aroganckiej niechęci do słuchania uwag, nawet ze środowisk przyjaznych PiS-owi, nigdy, po roku 1989, w Polsce nie było. Zamiast więc napisać nowelę do ustawy precyzyjnym, akceptowanym przez wszystkich zainteresowanych językiem, co nie było zresztą szczególnie trudne, parlamentarzyści PiS-u zafundowali Polsce kolejny kryzys.  Kryzys, który Jarosław Kaczyński już całkowicie świadomie postanowił wykorzystać dla wzmocnienia swojej pozycji politycznej. Podjął niebezpieczną grę, bo widocznie, rzekomo wzrastające ciągle, poparcie dla PiS-u to propagandowa bujda. Nie przypadkiem, zatem obudził demony. Aby utrzymać poparcie plus/minus 1/3 elektoratu potrzebuje gniewu, strachu i nienawiści.

Tą niebezpieczną grę Kaczyński prowadzi na wielu różnych płaszczyznach od dłuższego czasu. Nie przyjmuje do wiadomości, że może doprowadzić Polskę nie tylko to podziałów społecznych, które naprawiać będziemy latami i bardzo możliwej eskalacji przemocy, ale przede wszystkim do utraty wolności i suwerenności. W finale dla naszego kraju, pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego, nie będzie miejsca w Unii Europejskiej a i Stany Zjednoczone stracą dla Polski serce. Zostaniemy sam na sam z niedźwiedziem z Kremla. Wszystkich polityków polskiej prawicy, którzy kalkulują, iż jakoś sobie z tym poradzą a przy okazji skończą się już marudzenia o demokracji, informuję, że kremlowski imperator namiestnika w Priwiślanskim Kraju zwykł wyznaczać sam.

Comments are closed.