Pocałujta w d… wójta!

Pocałujta w d… wójta – głosi przysłowie ludowo-wyborcze. Przysłowia są mądrością narodu. Logicznym, zdaje się, zatem wniosek, że naród znający takie przysłowie powinien właśnie nim podsumować formowanie przez Jarosława Kaczyńskiego nowego rządu. Przynajmniej ta część narodu, która oddała głosy na listę PiS-u w przekonaniu, że ta partia się zmieniła, zrozumiała błędy i pełna jest młodych ludzi, którzy chcą dokonać pozytywnych zmian. Cóż, zmiana będzie, chociaż niezupełnie o taką zmianę chodziło.

Jarosław Kaczyński ma pełnię władzy i nie zawaha się jej użyć. W tej sytuacji należy uznać za pozytywne zrządzenie losu, że premierem została jednak Beata Szydło. Tę nominację Jarosław Kaczyński obiecał osobiście i co zaskakujące słowa dotrzymał. Jakiś przycisk do papieru w kształcie szydła na biurku prezesa PiS zawsze się przyda.

Natomiast w roli głównych animatorów zmian wystąpią znani specjaliści od nadużywania władzy. Antoni Macierewicz zajmie się zmianą w siłach zbrojnych. Na Kremlu pewnie już odkorkowali szampana. Nic lepszego od Macierewicza w polskim MON-ie nie mogło się Rosjanom zdarzyć. Zbigniew Ziobro będzie miał okazję znaleźć paragraf na wszystkich, na których jeszcze go nie znalazł. Szczególnie będzie to dotyczyło tych, którzy naiwnie uwierzyli, że można Ziobrę rozliczyć z łamania prawa w latach 2005-2007. I jeszcze specjalista od butów Jolanty Kwaśniewskiej, Mariusz Kamiński. Nie wykluczam, iż nasze służby specjalne już rozpoczęły budowę domu, który ma zostać pokazany w telewizji, jako posiadłość Aleksandra Kwaśniewskiego. Prezes partii, który odmienia słowa prawo i sprawiedliwość we wszystkich możliwych przypadkach postawił na czele służb specjalnych człowieka, na którym ciąży, co prawda nieprawomocny, ale jednak wyrok trzech lat więzienia za nadużywanie władzy. Kamińskiego czeka w sądzie sprawa odwoławcza. Po jednej stronie staną samotny sędzia i samotny prokurator a po drugiej oberszef służb specjalnych i jego agenci. W Polsce, aby być bezkarny trzeba być kumplem najważniejszego prezesa i to starczy za wytłumaczenie najbardziej plugawych czynów. Wracając do składu rządu – mamy tam jeszcze neoliberałów, którzy w resortach gospodarczych mają zrealizować socjalne obietnice. Niech się neoliberały męczą.

A co po drugiej stronie barykady politycznej? O lewicy pisałem ostatnio. To może kilka słów o poobijanej Platformie Obywatelskiej. Cała władza w rękach prezesa Kaczyńskiego to w dużym stopniu zasługa byłego premiera Donalda Tuska. Strach Tuska przed uczciwym rozliczeniem ekipy PiS-u doprowadził do sytuacji, w której zwykła zmiana ekipy rządzącej staje się zagrożeniem dla demokracji. Teraz, jeśli w PO postawią na przywództwo Grzegorza Schetyny to mogą jeszcze powalczyć. W tej roli nie widzę Ewy Kopacz – ktoś, kto całą karierę polityczną zawdzięcza dworskim intrygom nie sprawdzi się w czasach, gdy najważniejszy będzie prosty kręgosłup i twarda tylna część ciała.

Zupełnie bez znaczenia będą ugrupowania szermierzy radykalnych zmian – Ryszarda Petru i Pawła Kukiza. Ich radykalność jest głównie telewizyjno-internetowa a na dokładkę dopiero teraz dowiedzą się, kto został wybrany z ich list. Sporą cześć kukizowców stanowią np. narodowcy, którzy akceptują demokrację tylko wtedy, gdy oddaje im pełnię władzy. Nie zapominajmy także, iż takich polityków jak Petru i Kukiz Jarosław Kaczyński konsumuje na drugie śniadanie bez popitki.

Jak można przeczytać jestem pesymistą i skład sformowanego przez Kaczyńskiego rządu mnie w tym utwierdza. Ekipa PiS-u będzie przede wszystkim realizowała dwa cele – pierwszy, zemsty za wszystkie wyimaginowane krzywdy, jakich podobno doznał Kaczyński i jego kumple i drugi, zakładający takie przekształcenie Polski, aby żadne przypadkowe głosy wyborcze władzy im nie odebrały. Receptą na problemy z realizacją obietnic socjalnych będą igrzyska. Szeregi ofiar Ziobry i Kamińskiego będą lawinowo się powiększać, o czym radośnie informować będzie odzyskana dla PiS-u publiczna telewizja. Co prawda optymistycznie nie przewiduję, aby w Polsce doszło do dyktatury w stylu Pinocheta czy Mussoliniego, ale, od czego fasadowa demokracja na wzór Putina?

Jedyną nadzieję pokładam w wewnętrznych awanturach. Liczę, iż wśród najbliższych kumpli Kaczyńskiego zaczną się spory jak efektywnej zarządzać zdobytą władzą i kto ma na tym skorzystać. W innym przypadku – Pocałujta w d… wójta!

Comments are closed.