Chętnie zjem swój kapelusz
W jednym z poprzednich tekstów napisałem, że Andrzej Duda jest, co prawda w defensywie, ale może doczołgać się do Pałacu Prezydenckiego. No i się doczołgał. Przewaga ok. 420 tys. przy ponad 20 mln głosujących to niewiele, ale wystarczy. Natomiast nie jest prawdą, iż 10,4 mln głosów daje prezydentowi Dudzie silny mandat. O silnym mandacie można by mówić gdyby przewaga wyniosła przynajmniej 5-7 %.
Polska jest podzielona na dwie połówki. Nic dobrego z tego nie będzie. Odpowiedzialny Prezydent RP, mąż stanu, troszczący się o pokój i dobrobyt obywateli podjąłby trud sklejenia dwóch połówek. To on, jako zwycięzca, ma niezbędne narzędzia, aby to zrobić. Kampania wyborcza się skończyła. Musi teraz łączyć a nie dzielić, cierpliwie podawać rękę a nie wymachiwać pięścią. Działać a nie tylko mówić o wspólnocie. Zapracować na szacunek 10 mln wyborców Rafała Trzaskowskiego a nie próbować go wymusić, bo ma 1,5 % przewagi. Takie działania nigdy nie udają się w stu procentach, ale w normalnym, cywilizowanym i demokratycznym kraju są normą. W tym tkwi tajemnica dobrobytu i powodzenia tych krajów. Bez tego w końcu nawet emeryci biorący 13 emeryturę stracą cierpliwość. Dalsze podgrzewanie podziałów wśród Polaków to spacer po ostrzu brzytwy.
To model idealny, który się w Polsce nie zdarzy. Jestem pesymistą. Taką działalnością Andrzej Duda nie jest zainteresowany. On uważa, że jest fajnie. Nawet, jeśli przez moment podczas wieczoru wyborczego zestresowany niejasnym wynikiem sondażu o tym pomyślał to na drugi dzień rano już o tym zapomniał. Za miesiąc będzie uważał, iż głosowali na niego wszyscy Polacy, a jeśli ktoś będzie innego zdania to lepiej niech się nie odzywa, bo dostanie z liścia. Za trzy miesiące zacznie zastanawiać się nad trzecią kadencją. Konstytucja tego nie przewiduje, ale to pierwszy raz jak czegoś nie przewiduje? Prezes Jarosław coś wymyśli a prezes Przyłębska przyklepie. Ot i po sprawie.
Owszem, przyznam się szczerze, że chciałbym się w tej ocenie prezydenta Dudy mylić. Na znak tej pomyłki chętnie zjem swój kapelusz, ale jak mawiają na niektórych podwórkach: myślę, że wątpię.