Przepraszam, że nie o Euro!

Przepraszam, że nie piszę o Euro, ale znów o referendum w Bytomiu. Ale od dziś (tj. we wtorek, 12 czerwca) zostało do głosowania już tylko pięć dni. Podzielę się refleksjami z lektury ostatnich numerów „Życia Bytomskiego”.

Wywiad z Piotrem Kojem. Prezydent Bytomia nie zaskoczył. Jak zwykle wygłosił ten sam zestaw bezbarwnych formułek. Poinformował, że musi podejmować decyzje: „… trudne, ale konieczne dla dobra miasta.”. Niby nic nowego, ale aż się prosi, aby zapytać, dlaczego musiał je podejmować? To ciekawe, że prezydent miasta o sześcioletnim stażu nie widzi związku miedzy własnymi błędnymi decyzjami, złym planowaniem budżetowym a koniecznością podejmowania trudnych decyzji. Prezydent Koj nie widzi też związku między referendum, a nagłym wygrzebaniem w dziurawym budżecie miasta pieniędzy na dopłaty do nałożonych na mieszkańców Bytomia opłat od tzw. „deszczówki”. Piotr Koj informuje, że „… nie wiedzieliśmy, czy one w ogóle wejdą w życie.”. A to niespodzianka! Prezydent miasta zgłasza Radzie Miejskiej projekt uchwały i jest zaskoczony, że radni go uchwalają. Radni, którzy przegłosowują zwykle wszystko, co żąda prezydent. Piotr Koj chce nas przekonać, że przerażony decyzją Rady Miejskiej zaczął gorączkowo szukać sposobu na odkręcenie opłat od „deszczówki”. Panie Piotrze – bujać to my, a nie nas – jak mawiali w latach siedemdziesiątych na moim podwórku.

Wywiad z Mariuszem Wołoszem. Rozmowa z zastępcą prezydenta Bytomia tym różni się od wywiadu z jego szefem, że jest materiałem sponsorowanym opublikowanym, jako ogłoszenie. Czyli opłacony dziennikarz wymyślił nie tylko pytania, ale także i odpowiedzi. Wkład Mariusza Wołosza, oprócz oczywiście określonej kwoty pieniędzy, ograniczył się do dostarczenia zdjęcia. Od pewnego czasu duża część materiałów prasowych o wiceprezydencie Wołoszu to właśnie płatne ogłoszenia. Dlatego radziłbym agencji reklamowej obsługującej Mariusza Wołosza, aby zastanowić się także nad zdjęciem. Jeśli piszecie za niego wypowiedzi to może czas znaleźć przystojnego modela, który będzie się też fotografował za Mariusza Wołosza?

Wywiad z Januszem Wójcickim, pełnomocnikiem inicjatorów referendum. Szczerze powiedziawszy ta rozmowa lekko mnie zaniepokoiła. Mam zamiar wziąć udział w referendum, podpisałem list popierający odwołanie prezydenta Koja i radnych miejskich i wiem, dlaczego to zrobiłem. Po lekturze wywiadu z Januszem Wójcickim mam wrażenie, że główny inicjator referendum, nie do końca wie, po co jest referendum. Mówi, że w razie zwycięskiego odwołania prezydenta Koja i radnych chce: „… zaproponować nie jednego, ale dwóch kandydatów na prezydenta.”. Uff, czyli trochę tak jak ekipa prezydenta Koja w 2010 r. Oprócz kandydata właściwego, czyli Piotra Koja, zorganizowano także kandydata „opozycyjnego” Mariusza Wołosza. Panie Januszu, oni przynajmniej byli sprytni i powiedzieli o tym dopiero po wyborach! Proszę nie mieszać ludziom w głowach.

Bytomianie wybrali w demokratycznym głosowaniu w 2010 r. prezydenta miasta i Radę Miejską. Tak samo teraz mogą im mandat zaufania cofnąć. Jeśli tak się stanie to znów w demokratycznym głosowaniu wybiorą ich następców. Mam nadzieję, że tym razem jednak wybrani zostaną nie tylko specjaliści od wygrywania wyborów, ale także fachowcy od dobrego rządzenia, bo takich aktualnie w Bytomiu brakuje.

Comments are closed.