W Polsce bez zmian
Wybory tuż, tuż. Przez dwadzieścia lat uczestniczyłem w kolejnych kampaniach wyborczych, albo, jako kandydat albo, jako wyborczy sztabowiec SLD. Dziś tylko kibicuję i 9 października zagłosuję, można się domyślić, na kogo. A, że jak wspomniałem oglądam teraz wszystko z boku – muszę przyznać kupa śmiechu, niestety bardzo często z przewagą kupy. Nikt z wyborczych zawodników nie odstaje w tym zakresie od peletonu.
Działacze Platformy Obywatelskiej informują nas jak to budują różne rzeczy w Polsce. Co prawda nie wszystkie sukcesy budowlane są zasługą działaczy PO, ale należy im się poparcie wyborców, bo mogli niektóre budowy wstrzymać, a nie wstrzymali. To, że wypada to dość niezręcznie zauważył już premier Donald Tusk, który we Wrocławiu przy okazji otwarcia obwodnicy pochwalił także decydentów z innych opcji.
Jarosław Kaczyński natomiast wzywa ministrów PO, aby zdali sprawę ze swych uczynków w pokoju zwierzeń w Ośrodku Programowym Prawa i Sprawiedliwości. Najwyraźniej brakuje mu raportów z przesłuchań, które kiedyś dawały mu tyle radości.
W Sojuszu Lewicy Demokratycznej Grzegorz Napieralski nerwowo przekonuje, że jest mężem stanu i człowiekiem sukcesu. Sytuacja musi być trudna, jeśli przewodniczący SLD musi się sam wychwalać.
Polskie Stronnictwo Ludowe gdyby nie plugawa wypowiedź Adama Hoffmana o baranieniu, nie byłoby widoczne. Działacze PSL-u jak zwykle czekają, aż samo wyrośnie i PO nie będzie miało wyjścia – przyjdzie zrobić z ludowcami koalicję.
Janusz Palikot rozczulił mnie jak opowiadał o oszczędnościach, które można uzyskać w samorządzie terytorialnym. Chwyciłem za kalkulator i wyliczyłem, że przesadził o 93 %. Posłowie Palikota w Sejmie mogą być, zatem znaczącą zmianą, przynajmniej, jeśli chodzi o kwestie finansów publicznych.
O kampanii wyborczej ugrupowania Polska Jest Najważniejsza trudno mi coś napisać, bo ciężko ją zauważyć.
Podsumowując już bardziej na poważnie. Sądzę, iż wybory niewiele zmienią na mapie politycznej. Rządzić nadal będzie koalicja PO-PSL, a w opozycji znajdą się PiS i SLD. Być może jedynym zaskoczeniem październikowych wyborów będzie kilku posłów z Ruchu Poparcia Palikota. PJN zniknie z mapy politycznej. Z pewnej jednak ostrożności (sto procent gwarancji daje tylko Pan Bóg) nie będę się zakładał o trafność tej prognozy.