Zawiedzione nadzieje

Pięć lat temu umieściłem na blogu tekst o radości i nadziei z powodu zwycięstwa wyborczego François’a Holland’a. Sądziłem, że Hollande zmieni Francję i Europę. Dzisiaj jesteśmy po wyborach prezydenckich we Francji, które wygrał Emmanuel Macron i w których Hollande nie zaryzykował startu. Można rzec, że Hollande zawiódł moje i chyba nie tylko moje nadzieje.

Dlaczego tak się stało? Nie jestem specjalistą od sytuacji wewnętrznej Francji a nie lubię mądrzyć się w sprawach, na których się nie znam. Nie będę, więc snuł rozważań, dlaczego prezydentura Holland’a zakończyła się katastrofą.

Ale jednak na zakończenie swojej kadencji François Hollande wykazał się wielkimi politycznymi umiejętnościami. Wynik francuskich wyborów prezydenckich jest jego cichym sukcesem. Jak to? Już słyszę głosy zdumienia i protestu. A tak to – zwycięzca wyborów Macron to człowiek do niedawna należący do ekipy Holland’a. To powinno go z góry skreślać a jednak to on zatriumfował.

Oczywiście o sukcesie Macron’a – kandydata ze stajni Holland’a zdecydował korzystny zbieg wydarzeń. Ale także, walory kandydata, którego do polityki wprowadził były już francuski prezydent. Odbyło się to niestety kosztem poważnego kryzysu dotychczasowej czołowej partii francuskiej lewicy – Partii Socjalistycznej. Gdyby jednak partyjni koledzy Holland’a wykazali się większym rozsądkiem i przenikliwością nie musiałoby się tak stać. Nieprzypadkowo Macron odmówił startu w prawyborach w Partii Socjalistycznej. Poważnym błędem było odrzucenie kandydatury byłego premiera Valls’a. Była, więc mimo wszystko wielka szansa, aby francuscy socjaliści nie stanęli na straconej pozycji w wyborach prezydenckich. Co za tym idzie ich sytuacja przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi nie była by tak katastrofalna.

Do wyborów do parlamentu francuska lewica przystępuje podzielona. Najbardziej traci część najbardziej mi bliska – socjaldemokratyczna, ta bardziej liberalna odeszła do partii Macron’a a skrajnie lewicowa usamodzielniła się na poziomie dawnych wyników wyborczych francuskich komunistów. Rzeczywisty wpływ francuskiej lewicy na Francję będzie znacząco ograniczony. Warto jednak zwrócić uwagę, że lewica we Francji wróciła do stanu tradycyjnego rozdrobnienia. Jej silna pozycja to dopiero ostatnie 40 lat po zjednoczeniu, którego dokonał na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku Françoise Mitterrand. Efektem tego były jej największe sukcesy w tym czternaście lat prezydentury Mitterrand’a. Teraz znowu na francuskiej lewicy każdy sobie rzepką skrobie.

W sumie, zatem mimo ostatniego, niemalże pozagrobowego sukcesu prezydentura Holland’a zakończyła się porażką. Pięć lat temu pokładałem w zwycięstwie Holland’a wielkie nadzieje i niestety na nadziei się skończyło.

Comments are closed.